Mateusz Morawiecki pozostawił Kancelarię Prezesa Rady Ministrów (KPRM) z 39 jednostkami organizacyjnymi. Donald Tusk zdecydował się na redukcję tej liczby do 28, co wynika z zarządzenia w sprawie nadania statutu KPRM, podpisanego przez premiera. - informuje dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opozycja zwracała uwagę, że poziom wydatków KPRM wzrósł kilkunastokrotnie w porównaniu do pierwszych rządów Donalda Tuska. Na przykład, w ustawie budżetowej na 2015 rok, wydatki Kancelarii Premiera wyniosły 125,1 mln zł, co było najwyższym poziomem w całym okresie rządów koalicji PO-PSL. W projekcie budżetu na 2024 rok, który powstał jeszcze przed wyborami do Sejmu, ekipa Morawieckiego zaplanowała budżet KPRM przekraczający po raz pierwszy psychologiczną barierę 2 mld zł - przypomina "Rzeczpospolita".
Mimo zmiany rządu, budżet KPRM na bieżący rok wynosi 2 mld 78 mln zł, ale premier Tusk szuka oszczędności, zmniejszając liczbę jednostek organizacyjnych.
- W KPRM multiplikowano kompetencje z ministerstw, powodując powstanie czegoś na kształt "rządu bis". Niektóre departamenty tworzono zaś tylko po to, by zaspokoić ambicje ministrów, który nie przypadł żaden resort – wylicza Grabiec.
Na przykład, w 2020 roku w KPRM powstał Departament Tożsamości Europejskiej, który później został przemianowany na Departament Praw Obywatelskich i Tożsamości Europejskiej. Jego celem była obsługa Michała Wójcika z Suwerennej Polski, ministra bez teki w rządzie Morawieckiego. W nowej strukturze tego departamentu już nie ma, podobnie jak Rządowego Centrum Analiz (RCA), którym za czasów PiS kierowali kolejno Waldemar Paruch i Norbert Maliszewski - informuje "Rz".
Zniknąć mają też m.in. sekretariaty wicepremierów. W zamian za to pojawił się Departament do spraw Równego Traktowania, który ma obsługiwać ministrę ds. równości Katarzynę Kotulę z Lewicy.
Jednym z najważniejszych kroków podjętych przez premiera Tuska było podpisanie zarządzeń o likwidacji dwóch rządowych instytutów: De Republica i Pokolenia - dowiedziała się "Rzeczpospolita".
36 tys. zł za czterostronnicowy dokument
Instytut De Republica zajmował się działalnością wydawniczą, naukową i popularyzatorską. Do stycznia kierował nim Andrzej Przyłębski, prywatnie mąż prezes TK Julii Przyłębskiej. Jego roczny budżet wynosił 20 mln zł. "Rzeczpospolita" ujawniła na początku stycznia wyniki kontroli KPRM w instytucie, przeprowadzonej jeszcze za rządów PiS. Kontrolerzy stwierdzili, że instytut wydał 36 tys. zł na jeden czterostronnicowy dokument, zawierający ogólne informacje. Według KPRM, niegospodarność dotyczyła łącznie 80 umów na kwotę niemal 2 mln zł.
Mniej kontrowersji budziła działalność Instytutu Pokolenia, który został powołany w celu diagnozowania przyczyn zapaści demograficznej w Polsce. Jego budżet na bieżący rok wynosi 10 mln zł - czytamy w dzienniku.