Budowa muru, całodobowa praca tysięcy funkcjonariuszy wielu służb, zakup sprzętu i wyposażenia dla nich, utrzymanie kilkunastu ośrodków dla nielegalnych imigrantów ochrona granicy polsko-białoruskiej jest coraz droższa - czytamy w gazecie, w której powołano się na niedawne doniesienia "Politico".
Kilka dni temu portal "Politico" ujawnił, że premier Donald Tusk przekazał unijnym liderom, iż "wykorzystywanie migrantów przez Rosję i Białoruś kosztuje Polskę 600 milionów euro rocznie", a więc ponad 2,5 mld zł - czytamy w dzienniku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kwotę tę potwierdził "Rzeczpospolitej" wiceszef MSWiA Czesław Mroczek.
To kwota prawdziwa. Bieżące utrzymanie bezpieczeństwa na tej granicy jest coraz droższe - mówi w rozmowie z dziennikiem.
67 mln zł z Unii dla Polski. Potrzeby dużo większe
Jak informuje dziennik, uszczelnienia zapory, budowa muru na odcinkach rzecznych oraz zakup sprzętu dla funkcjonariuszy na granicy, m.in. statki bezzałogowe, budowa nowych wież obserwacyjnych, a nawet wybudowanie dróg dojazdowych będzie kosztować ok. 1,6 mld zł. To tyle, ile budowa całej zapory.
Tymczasem w tym roku Frontex na polsko-białoruską granicę do Placówki Straży Granicznej w Terespolu delegował zaledwie czterech funkcjonariuszy. Dlatego Tusk podkreśla: Polska własnym kosztem broni wschodniej granicy Unii, a tym samym państw zachodnich - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Unia przyznała Polsce 67 mln euro. To zaledwie połowa wnioskowanych środków na budowę zapory na terenach podmokłych. Ogromne koszty ochrony granicy z Białorusią, wiążą się z utrzymaniem tysięcy żołnierzy na granicy. Służbę pełni rotacyjnie ok. 8 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy policji i Straży Granicznej. Tylko MON szacuje, że może go to kosztować 850 mln zł - ocenia w rozmowie z "Rz" minister Mroczek.