- Przyjęliśmy ustawę o emeryturach rolniczych. Nie będzie trzeba zdawać gospodarstwa, żeby otrzymać tę emeryturę. Zapowiadaliśmy to kilka miesięcy temu i realizujemy - dodał.
- Problemem w Polsce w ostatnich latach jest susza, dlatego prowadzimy program retencji i realizujemy go niezależnie od tempa, w jakim pozyskujemy środki unijne. Tak jak dopłaty do nawozów realizujemy z budżetu państwa, tak będziemy realizować inne, jeśli będzie taka konieczność - podkreślił szef rządu.
Dopłata do nawozów ma wynieść 500 zł do każdego hektara, a w przypadku łąk i pastwisk 250 zł. Łączny koszt programu to 4 mld zł.
To kolejny wydatek z budżetu, ale też inwestycja w niższą inflację w przyszłości. Dziś taka dopłata przełoży się na niższą cenę zboża za kilka miesięcy. O to nam chodzi - powiedział Morawiecki podczas wizyty w jednym z gospodarstw sadowniczych na Mazowszu.
- Jesteśmy w szczególnym czasie. Rolnicy udowodnili, jak ważna jest produkcja rolna i rolnictwa. Jak ważne jest, by rolnik czuł się zaopiekowany, bo później korzysta na tym cała gospodarka i polskie społeczeństwo. W czasie, gdy przerywamy ogniwa łańcucha inflacyjnego, które skonstruował Putin, robimy to głównie samodzielnie, w oparciu o budżet państwa, najważniejsze, żebyśmy rozumieli te zależności. Żebyśmy nie tworzyli atmosfery strachu i konfliktu. Wszyscy Polacy płyniemy na jednej łodzi po bardzo wzburzonym morzu. Miejmy to na uwadze, gdy proponujemy recepty gospodarcze krytykowane nawet przez ekonomistów wspierających opozycję. Konsekwencja, sprawczość, odpowiedzialność to słowa, w których można zawrzeć nasz program - mówił Mateusz Morawiecki.
Minister rolnictwa: takiego programu jeszcze nie było
Uruchamiając program dopłat do nawozów, dbamy o nasze bezpieczeństwo żywnościowe. Trudno wyobrazić sobie zaprzestanie kupowania nawozów. To groziłoby obniżeniem plonów. W obecnej sytuacji na rynkach żywnościowych to trudne do wyobrażenia - powiedział wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
- To program historyczny, jakiego jeszcze nie było. Prawie 4 mld zł z budżetu to wysiłek, ale i inwestycja chroniąca produkcję żywności i konsumentów. Będą mogli kupować żywność po cenach umiarkowanych. Chcemy dopłacać do różnicy w cenie między nawozami zakupionymi od 1 września 2021 r. do 15 maja 2022 r., a więc jeszcze mamy na to około trzech tygodni. Jeszcze możemy te nawozy kupować, a faktura, którą przedstawimy w ARMiR będzie podstawą do wypłaty rekompensaty - dodał Kowalczyk.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa od poniedziałku będzie zbierać wnioski o dopłaty do zakupu nawozów.
- Jestem w stałym kontakcie z ministrem rolnictwa. Może się zdarzyć, że wiele obszarów w Ukrainie nie będzie obsianych, będzie dużo mniej zboża na rynkach światowych. Polska jest bezpieczna żywnościowo, jesteśmy eksporterem żywności o wartości prawie 40 mld euro rocznie. Ale to, że my jesteśmy bezpieczni żywnościowo, nie oznacza, że świat też. Dlatego produkcja w Polsce i Europie jest ważna i to właśnie ją ma wspierać ten program - podkreślił minister Kowalczyk.
Zwrócił też uwagę na ceny żywności. - Podwyżkom trzeba zapobiegać u źródła. Jest też 0-proc. stawka VAT na produkty żywnościowe i na paliwa wykorzystywane do produkcji rolnej. Również VAT na nawozy wynosi 0 proc., mimo że są drogie - wyliczał wicepremier.
Państwo skupi jabłka od sadowników
Kowalczyk przypomniał o embargu na polskie jabłka w Rosji i na Białorusi. - Nadwyżka jabłek deserowych na rynku będzie zdjęta. Zakłady przetwórcze będą je skupowały w najbliższych tygodniach, a różnicę w cenie w wysokości 30 gr będziemy rekompensować rolnikom - wyjaśnił.
Wicepremier do rolników: ubezpieczajcie uprawy przed suszą!
Zachęcił też rolników do ubezpieczenia upraw rolnych. - Dopłata wynosi 65 proc. składki, więc tylko 35 proc. zapłaci rolnik. Może ją zadysponować z płatności bezpośrednich, które otrzyma w październiku lub listopadzie. Może ubezpieczyć uprawy, nie wydając pieniędzy, tylko przekazując dyspozycję ARMiR. Myślę, że te warunki ubezpieczeń są bardzo dobre, ale wybierajmy ubezpieczenia kompleksowe, łącznie z suszą. To najbardziej rozpowszechnione ryzyko. Jeśli zajmie znaczny obszar kraju, czyni znaczne szkody w rolnictwie - zachęcał Kowalczyk.
Mamy na to przeznaczone środki finansowe. Nawet jeśli wszyscy rolnicy ubezpieczyliby wszystkie uprawy, to fundusze są zabezpieczone. Bezpieczeństwo żywnościowe jest bardzo ważne. A ono jest zapewniane przez bezpieczeństwo ekonomiczne rolników. To wszystko ma się przekładać na ceny żywności. To nie jest dofinansowanie rolników, ale finalnie polskiego społeczeństwa i przeciwdziałanie podwyżkom cen - podkreślił.
Artykuł aktualizowany