Premier Mateusz Morawiecki poinformował w poniedziałek, jakie lokalne inwestycje mogą w najbliższym czasie dostać wsparcie finansowe z rządowego Programu Inwestycji Strategicznych w ramach Polskiego Ładu. W puli są 23 mld zł dla ponad 97 proc. samorządów.
Premier w swoim wystąpieniu wielokrotnie podkreślał, że za czasów rządów PO-PSL potrzeby lokalnych społeczności były ignorowane. Zgłaszały one duże potrzeby, ale na inwestycje nie było pieniędzy. Jednocześnie zaznaczał, że teraz na to wszystko są środki.
- Pokazujemy, że hasło "mieszkańcy czekają na..." można zamienić na realne działanie. Można pokazać, że już jest droga łącząca dwa powiaty. Już jest nowa szkoła. Są połączenia kolejowe, zwinięte w czasach Platformy Obywatelskiej. Posterunków policji zamknięto za PO ponad 400, czyli połowę. Ciężko to sobie uzmysłowić, a taka jest rzeczywistość - wyliczał premier.
Obiecał, że wraz z rządowym programem Polski Ład "częściej przeczytamy, że jest już chodnik zapewniający dzieciom bezpieczną drogę do szkoły, jest w szpitalu rezonans, tomograf". Dodał, że rząd stawia też na tworzenie nowych miejsc pracy.
Szpitale - wstydliwa statystyka rządu
Taką konfrontacyjną retoryką w stosunku do opozycji premier Morawiecki sam wystawił się do ostrzału. Wspominając o inwestycjach w ochronę zdrowia czy zamykanych posterunkach policji, zapomniał o dość wstydliwej statystyce jego rządu. To za czasów PiS ubywa m.in. szpitali i łóżek dla chorych.
Ostatnie dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) pokazują, że na koniec 2019 roku było w Polsce 890 szpitali. Gdy PiS przejmował władzę w 2015 roku było ich 956.
W teorii jest możliwość łączenia się szpitali, która skutkowałaby spadkiem liczby placówek, ale bez faktycznego uszczerbku dla pacjentów. Nie potwierdzają tego jednak dane o liczbie łóżek w szpitalach. Na koniec 2019 roku, czyli przed pandemią, było ich 166 828. To o ponad 20 tys. mniej niż w 2015 roku.
W latach 2007-2015 koalicja PO-PSL w obu statystykach może się pochwalić wzrostami. Za ich rządów przybyło 208 szpitali, co przełożyło się na prawie 12 tys. dodatkowych łóżek dla pacjentów.
Sięgając jeszcze dalej do historii, okaże się, że także w latach 2005-2007 (poprzednie rządy PiS) spadała liczba szpitali i łóżek dla pacjentów.
Program Inwestycji Strategicznych. Podział pieniędzy
Można więc powiedzieć, że nie zawsze za pieniędzmi idą konkretne efekty. Bez wątpienia Zjednoczona Prawica pompuje teraz większe pieniądze w ochronę zdrowia. Kluczowe jest jednak to, by były one skutecznie wydawane, a pacjenci mieli ułatwiony dostęp do leczenia.
- Śledziłem prace komisji z dużym uznaniem - przyznaje Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich w rozmowie z money.pl. - Mam zaufanie do wiceszefa MSWiA Pawła Szefernakera, który na konferencji prasowej mówił o konkretach i tłumaczył, na jakiej zasadzie wnioski w ramach Programu Inwestycji Strategicznych były rozpatrywane.
- Na pewno nie wszyscy będą zadowoleni, to jest zrozumiałe, ale widać że rząd przyjął zasadę proporcjonalności i to jest jakaś wola sprawiedliwego podziału pieniędzy, choć jestem pewien, że naciski polityczne były, zawsze są i to nie jest "wynalazek" PiS-u. Jak ostatecznie będzie z tym podziałem środków, nie wiem, bo listy inwestycji ze wsparciem jeszcze nie mam - komentuje sytuację Porawski.