Szef rządu spotkał się z przedstawicielami rolników w Centrum Dialog. Trwało o kilka godzin dłużej niż pierwotnie zakładano. Premier Donald Tusk na konferencji przedstawił postulaty, o których spełnienie ma walczyć w Brukseli. Jednym z nich będzie unijne embargo na produkty rolne z Rosji i Białorusi.
- To jest nie do pomyślenia, żeby w czasie wojny z Ukrainą, kiedy my mówimy, że Ukraina powinna być też objęta jakimś cłem (obecnie jest z tego zwolniona - przyp. red.), produkty białoruskie i rosyjskie wlewały się do Europy zupełnie bez żadnych obostrzeń - powiedział Tusk.
Szef rządu wcześniej w czwartek wskazywał, że rząd Łotwy wprowadził embargo na import zbóż z Rosji. W piątek natomiast Tusk spotka się w tej sprawie z koalicjantami i marszałkiem sejmu Szymonem Hołownią. - Będę ich przekonywał do uchwały, która jednoznacznie wskaże wprowadzenie takiej decyzji - zadeklarował premier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego nie ma jeszcze embarga na zboża z Rosji i Białorusi?
Tusk został na konferencji po "szczycie rolniczym" spytany, jak to możliwe, że embargo na produkty rolne z Rosji czy Białorusi nie zostało jeszcze wprowadzone?
Premier powiedział, że "niektórzy jego rozmówcy" w Brukseli, ale i Polsce, wskazywali na bezpieczeństwo żywnościowe Europy. Ten argument Tusk nazwał "abstrakcyjnym". - Ja nie wykluczam, a jestem prawie pewien, że wiele środowisk robi na tym (imporcie - red.) ogromne interesy, w tym w Polsce. I dlatego prawdopodobnie ta decyzja nie zapadła - ocenił Tusk.
Chwilę po tym zaznaczył: - Jak szeroko otworzymy oczy i pomyślimy o tym, że będziemy chcieli jakoś ograniczyć import ukraińskiego zboża i produktów rolnych do Polski, a jednocześnie rosyjskie i białoruskie miałyby tutaj hulać be żadnych, to jest to absolutnie nieakceptowalne. Nie tylko ze względów moralnych.
Zupełnie inne standardy
Premier zauważył, że struktura rolnictwa w Rosji, Białorusi, ale i Ukrainie jest zupełnie inna niż europejska.
- To są niższe standardy - stwierdził, dodając, że nie ma tam ograniczeń klimatycznych, przez co stosowanych jest więcej pestycydów i nawozów, które są w tych krajach "zabójczo tanie". - Szczególnie gdy mają problemy ze sprzedażą gazu, więc zamieniają go na nawozy - argumentował Tusk.
Szef rządu podkreślił, że Unia Europejska powstała m.in. po to, aby chronić "unikatowy rynek rolny w Europie".
- A szczególnie w takich krajach jak w Polsce, gdzie ciągle mamy do czynienia z rodzinną gospodarką. Te gospodarstwa nie są gigantami, nie przeżyją tej konfrontacji z krajami trzecimi - ocenił, zaznaczając, że chodzi nie tylko o naszych wschodnich sąsiadów, ale też np. o Amerykę Południową czy USA.