W trakcie wtorkowej konferencji prasowej, na której premier ogłosił decyzję rządu w sprawie wakacji kredytowych, szef rządu odniósł się też do problemów, z jakimi mierzy się obecnie sektor rolniczy. Na wstępie stwierdził, że decyzja o otwarciu granic dla ukraińskich produktów rolnych, jak i główne założenia tzw. Europejskiego Zielonego Ładu, są dziełem poprzedniego rządu Mateusza Morawieckiego.
Przytoczył też wypowiedzi m.in. Jarosława Kaczyńskiego i Henryka Kowalczyka, które, jego zdaniem, potwierdzają tę tezę. – Minister Kowalczyk, blisko rok temu: "wyolbrzymiamy kwestię zboża z Ukrainy. Dziś problemem jest wyhamowanie eksportu, a nie ukraińskie zboże". Ten sam minister rolnictwa, pan Kowalczyk: "być może będą jakieś zakłócenia na rynku, ale naprawdę chwilowe". To jest lipiec 2022 r. – wymienił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chcę podkreślić, że dzisiaj ci sami politycy, politycy PiS-u z panem prezesem Kaczyńskim, byłym premierem Morawieckim, usiłują wmówić rolnikom, że zawsze stali po ich stronie, a to mój rząd jest problemem. Jest dokładnie odwrotnie – ocenił Donald Tusk.
Tusk zaprasza rolników na spotkanie
Dalej szef rządu powiedział, że jednym z najczęściej powtarzanych postulatów przez rolników jest ograniczenie importu zbóż i innych produktów rolnych z Ukrainy i wyeliminowanie z tzw. zielonego ładu "wszystkich przepisów, które zagrażają polskiemu rolnictwu". Przy tej okazji znów stwierdził, że europejska reforma w tym kształcie była promowana przez PiS.
– My teraz sprzątamy. Ja każdego dnia, to jest 8-10 godz. dziennie, zajmuję się tym problemem – przyznał lider Koalicji Obywatelskiej.
Umówiłem się z rolnikami na spotkanie w tym tygodniu, żeby zaraportować im działania, jakie podjąłem od naszego ostatniego spotkania. Mam nadzieję, że przyjmą zaproszenie. W sobotę, o godz. 10 rano, Centrum Dialog. Będę do dyspozycji – zaprosił rolników Donald Tusk.
Będzie uchwała dotycząca rosyjskiego zboża
Ogłosił też, że jeszcze we wtorek złoży do Sejmu projekt uchwały wzywający Komisję Europejską do nałożenia sankcji na import rosyjskiego zboża. Jak pisaliśmy w money.pl, to może być krok, który pozwoli polskiemu rządowi upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: uspokoi w ten sposób polskich rolników, a zarazem wyśle wyraźny sygnał do Kijowa.