Resort finansów może liczyć na ZUS w końcówce roku. Wydatki będą niższe, a wpływy wyższe, co pozytywnie wpłynie na wynik budżetu.
Z uwagi na dobrą sytuację na rynku pracy i wysoki poziom wpływów składkowych do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych możliwe było dokonanie blokady w wysokości 8 miliardów złotych w FUS - mówi money.pl wiceprezes ZUS Paweł Jaroszek.
To zapowiadały już wyniki po III kwartale, gdy tzw. wydolność ZUS osiągnęła rekordowe 83,8 proc., czyli tyle wydatków funduszu zostało pokrytych z bieżąco napływających składek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kluczowe wyższe pensje
Faktycznie największy udział ma to, co się dzieje na rynku pracy. Systematycznie rosną pensje i w tym przypadku ich wzrost jest ważniejszy niż liczba osób na rynku pracy, która, jak pokazują statystyki ZUS, oscyluje wokół liczby 16 mln 280 tys. osób.
Rosną wynagrodzenia i bardziej na to bym wskazywał niż na liczbę osób, od których te składki idą. Jeśli chodzi o wzrost liczby cudzoziemców ubezpieczonych w ZUS, to wyniósł on około 6 proc., więc to nie jest jakaś bardzo wyraźna zmiana. Tymczasem w tym roku mieliśmy mocne dwucyfrowe wzrosty płac - podkreśla Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
To efekt m.in. dużej podwyżki płacy minimalnej czy dużych, 20-proc. podwyżek w budżetówce oraz 30-proc. wzrostów płac dla nauczycieli. - Do tego doszły jeszcze podwyżki z sektora prywatnego, więc ten rok był prawdopodobnie dla wielu ludzi pierwszym od dawna, kiedy dostali podwyżki. Otrzymała je duża część społeczeństwa, stąd ten pozytywny efekt, który może być na koniec roku - wyjaśnia Kubisiak.
Ten efekt sprawił, że ZUS więcej zarobił na składkach, ale jednocześnie wyda nieco mniej. Jak wynika z zestawienia, o które poprosiliśmy, zakład wypłaci o 600 mln zł mniej świadczeń społecznych. Z czego 300 mln to niższe od założonych limitów wypłaty z programu Aktywny Rodzic, drugie 300 mln zł to niższe od zaplanowanych wydatki na ryczałt energetyczny, deputaty węglowe kolejowe, ekwiwalent pieniężny górniczy i nauczycielskie świadczenia kompensacyjne. Do tego dochodzą spore oszczędności na wygasających programach: 550 mln zł na wygaszaniu Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego, który został włączony do Aktywnego Rodzica i w poprzedniej formie wygasł. Podobnie jest z dotychczasowym dofinansowaniem żłobków, które też znalazło się w Aktywnym Rodzicu - tu oszczędności to 70 mln zł. Są jeszcze inne drobniejsze pozycje, które powodują, że łączna suma blokad dla ZUS to 9 mld 255 mln złotych, czyli całkiem sporo.
Minister się cieszy
Dla Andrzeja Domańskiego to dobra wiadomość na koniec trudnego roku, w którym musiał nowelizować budżet, zwiększając deficyt o ponad 56 mld zł. Ma on nie przekroczyć 240,3 mld zł. Teraz widać, że wykonanie budżetu może być lepsze. Pytanie, co szef resortu zdecyduje się zrobić, bo ma dwie możliwe decyzje do podjęcia. Może po prostu zmniejszyć tegoroczny deficyt; możliwość numer dwa to przeniesienie części tych środków na przyszły rok, np. ZUS mógłby wybrać część zablokowanej dotacji i wejść w przyszły rok z większym zapasem gotówki, dzięki czemu lepszy byłby wynik przyszłorocznego budżetu, a nie tegorocznego. Tego typu posunięcia resort finansów wykonywał już w poprzednich latach. W zeszłym roku dotyczyło to akurat kwestii VAT, gdy w grudniu 2023 r. resort finansów zrealizował ponadnormatywną liczbę zwrotów VAT, przez co dochody z tego podatku były niższe w grudniu, ale znacznie wyższe w styczniu.
Duże blokady w ZUS to dobra wiadomość dla ministra finansów. Uważam, że minister wykorzysta je w tym roku, bo będzie chciał pokazać niższy deficyt, tym bardziej że nie ma presji, żeby wydać te pieniądze na inne cele - podkreśla Sławomir Dudek z Instytutu Finansów Publicznych.
Jego zdaniem próba przerzucania tych środków na przyszły rok, żeby polepszyć wynik budżetu na 2026 r., jest mało prawdopodobna.
ZUS w tym roku może nie być jedyną niespodzianką; nie wiadomo, w jakim stopniu uda się wykonać budżet MON. Wydatki na armię to jedna z najwyższych pozycji w budżecie, ale także najczęściej są niedoszacowane.
Co z dochodami
Choć ostateczna decyzja będzie zależała od sytuacji w budżecie na koniec roku, zwłaszcza od tego, jak się ukształtują dochody. Jedną z przyczyn nowelizacji było to, że wpływy okazały się niższe od zaplanowanych wpływów podatkowych, zwłaszcza w VAT i w CIT, dlatego nowelizacja była w dużej części urealnieniem tych prognoz.
- Jeśli chodzi o VAT, to tutaj sama dynamika VAT-u nie jest problemem, bo to wzrost o kilkanaście proc., ale to, że pierwotnie rząd przeholował z prognozą wpływów - podkreśla Sławomir Dudek. Ostatnie dane za listopad pokazują, że ten podatek wzrósł rok do roku o 17 proc., tymczasem w pierwotnej wersji budżetu rząd założył, że będzie to około 30 proc. - Ta dynamika VAT-u jest solidna, ona nawet jest wyższa, niż wynika ze wskaźników makroekonomicznych, pewnie luka VAT-owska będzie częściowo zamknięta, ale to oznacza z kolei, że ten ogromny wzrost VAT-u założony na przyszły rok jest zbyt optymistyczny - zauważa Dudek. Zwraca także uwagę na relatywnie słabe wyniki z CIT.
Na pewno finisz roku ma pozytywny wydźwięk dla ministra finansów. Okazuje się, że od kilku lat ZUS pod koniec roku, bo to nie pierwszy tego typu przypadek, ma pozytywne dane dla resortu finansów. Tegoroczna kwota od nowego prezesa Zbigniewa Derdziuka jest wyższa niż to, na co jeszcze rok temu budżet liczył od Adama Glapińskiego i NBP, który zgodnie z deklaracjami z sierpnia 2023 miał wpłacić 6 mld zł zysku, co ostatecznie zakończyło się zerową wpłatą. NBP na koniec roku zaliczył bowiem stratę, co analitycy prognozowali już wcześniej. 9,2 mld zł blokad w ZUS, jeśli chodzi o wpływy na budżet, zbliża się do rekordowych wpłat, jakie płynęły ze strony NBP. Rekordowa wpłata wyniosła 10,4 mld zł i została dokonana w 2022 wojennym roku. Pochodziła z zysku za 2021 r.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl