- Powstaje komisja, która bez jakichkolwiek podstaw wynikających z naszego systemu prawnego będzie mogła na kilka miesięcy przed wyborami eliminować z życia politycznego i publicznego przedstawicieli opozycji. Jak to nazwać, jeśli nie prześladowaniem opozycji? - mówi w rozmowie z serwisem rp.pl Łukasz Bernatowicz, prezes Business Centre Club i przewodniczący Rady Dialogu Społecznego.
Tak komentuje poniedziałkową decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, dotyczącą ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Prezydent podpisał ustawę i skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Oznacza to, że wkrótce komisja zacznie prace i jedynie ewentualna decyzja TK ws. niekonstytucyjności ustawy będzie mogła ją zatrzymać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Decyzje, które będzie mogła podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
"Rosyjskie standardy"
- To dotyczy nie tylko polityków, także na przykład przedstawicieli organizacji pozarządowych czy dziennikarzy - zwraca uwagę w rozmowie z serwisem rp.pl prezes BCC. - Zagranicznym przedsiębiorcom i biznesmenom, ale także krajowym, trudno będzie zaufać państwu, jego prawodawstwu, jeśli w każdej chwili rządzący mogą je obejść, ominąć szkielet prawny, na którym zbudowane jest to państwo, po to, by eliminować z życia publicznego właściwie każdą niewygodną z ich punktu widzenia osobę - komentuje.
Jak ocenia, decyzja Andrzeja Dudy o podpisaniu ustawy jeszcze bardziej zmniejsza szanse Polski na otrzymanie unijnych pieniędzy w ramach Krajowego Planu Odbudowy. - Mamy antydemokratyczny instrument, którego nigdzie w cywilizowanej, demokratycznej Europie nie znajdziemy. To już nie są nawet standardy tureckie. To standardy białoruskie, czy, nomen omen, rosyjskie - twierdzi Bernatowicz.
I dodaje, że to kolejny krok Polski w kierunku dobrowolnego wyjścia z Unii Europejskiej. - Sami usuwamy się w niej najpierw do drugiego, potem do trzeciego szeregu, na margines. Prawdopodobnie jest to jednak świadome i konsekwentne działanie do tego, by z tej Unii wyjść - ocenia prezes BCC.
"Jesteśmy wstrząśnięci i naprawdę oburzeni"
Również Rafał Dutkiewicz, szef Pracodawców RP, nie szczędził w poniedziałek słów krytyki po decyzji Andrzeja Dudy. - Jesteśmy wstrząśnięci i naprawdę oburzeni, że w tak kuriozalny sposób narusza się po raz kolejny ład konstytucyjny - mówił w rozmowie z money.pl.
Szef Pracodawców RP nie ukrywał, że środowisko jest rozczarowane decyzją prezydenta. - Stanął po stronie formacji, która wywindowała go na najwyższą funkcję w państwie. Niestety nie stanął po stronie państwa. To oznacza naruszenie reputacji Polski, co przełoży się na mniejszy napływ inwestycji zagranicznych - ocenił Rafał Dutkiewicz.
Rada Przedsiębiorczości, która zrzesza przedstawicieli największych organizacji reprezentujących przedsiębiorców i pracodawców w Polsce, apelowała do prezydenta o zawetowanie "Lex Tusk". "Tworzenie prawa na czysto polityczne zamówienie niszczy nie tylko wewnętrzne zaufanie obywateli, w tym przedsiębiorców, do państwa, ale dodatkowo wprowadza nieodwracalne szkody dla reputacji naszego kraju na arenie międzynarodowej i dla napływu inwestycji zagranicznych" - czytamy w apelu podpisanym przez dziewięć organizacji. Rada nie gryzie się w język, komentując nową ustawę. Stwierdza, że jest ona de facto wprowadzeniem inkwizycji i sądów kapturowych.
- Co do tego, że ustawa jest niekonstytucyjna, nie mamy żadnych wątpliwości. Wypowiadało się w tej sprawie wielu ekspertów - powiedział z kolei w rozmowie z money.pl konstytucjonalista prof. Marek Chmaj z SWPS.