Klamka zapadła. Ceny prądu zostaną zamrożone dla najmniejszych firm, szpitali, a przede wszystkim dla gospodarstw domowych. Z kolei więcej zapłacą pozostali gracze: duże przedsiębiorstwa i korporacje. Dokument w tej sprawie ekspresowo przeszedł przez Sejm. Senatorowie zajmą się nim na najbliższym posiedzeniu w przyszłym tygodniu.
- Nadal pozostajemy w dialogu z Komisją Europejską. My chcielibyśmy w ogóle zamrozić ceny prądu - mówił w programie "Money. To się liczy" Marcin Ociepa, wiceminister przedsiębiorczości i technologii. - Pewne rzeczy są jednak nieuchronne, nasi poprzednicy zgodzili się na takie, a nie inne stawki, jeśli chodzi o emisję CO2, to jest związane ze wzrostem kosztów producentów energii – dodał.
Rząd i tak próbuje nieco ulżyć przedsiębiorcom. Ministrowie przyjęli projekt ustawy o systemie rekompensat dla sektorów i podsektorów energochłonnych. Szacuje się, że ok. 300 przedsiębiorstw z branż energochłonnych – takich jak chemiczna, hutnicza czy papiernicza – będzie uprawnionych do uzyskania rekompensat za koszty uprawnień do emisji CO2 zawarte w cenie energii.
– Wprowadzenie w Polsce systemowego rozwiązania na rzecz wsparcia branż energochłonnych jest konieczne m.in. po to, by chronić mniejsze miasta. To w nich najczęściej zlokalizowane są bardzo duże przedsiębiorstwa z tych branż, które są zarazem głównymi pracodawcami w regionie. Jedno miejsce pracy w przemyśle energochłonnym tworzy nawet 5-7 miejsc pracy w całym ekosystemie, będąc często trzonem lokalnej gospodarki - mówiła szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz.
Zgodnie z danymi za 2016 r. firmy energochłonne tworzą w Polsce 404 tys. miejsc pracy. A firmy z nimi kooperujące – 686 tys. Łącznie sektor energochłonny wspiera zatem miejsca pracy dla ok. 1,3 mln osób. Dodatkowo branża energochłonna generuje ok. 11 proc. PKB.
Jednocześnie w przypadku takich firm wydatki na energię stanowią nawet 40 proc. całkowitych kosztów przedsiębiorstwa. Skokowy wzrost cen uprawnień do emisji CO2 stworzył ryzyko, że firmy zaczną się przenosić tam, gdzie prąd jest po prostu tańszy.
- Miks energetyczny w Polsce jest oparty na węglu, dlatego wpływ cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla jest wyjątkowo wysoki. Roczne zapotrzebowanie na energię dla Grupy Boryszew wynosi ok. 500 GWh. Koszt energii elektrycznej dla całej grupy w 2018 r. to ok. 130 mln zł. Koszty zwiększonej energii Grupa ponosi już od 1 stycznia 2019 roku – tłumaczy money.pl prezes Grupy Piotr Lisiecki.
Boryszew zajmuje się produkcją komponentów dla sektora motoryzacyjnego oraz materiałów chemicznych. Drożejące uprawnienia do emisji CO2, a przez to i energia w hurcie, oznaczają spadek konkurencyjności. Nasz rozmówca zwraca uwagę na jeszcze jeden problem: wejście w życie 1 października 2020 roku kolejnych obciążeń regulacyjnych w postaci opłaty mocowej (to z niej rząd chce uzyskać fundusze na modernizację polskiej energetyki). Jeśli nie zostaną zastosowane żadne ulgi dla podmiotów przemysłowych, wzrost kosztów 1 MWh sięgać będzie ponad 40 zł.
- Prowadzimy działania optymalizacyjne, ograniczamy wybrane inwestycje, a w niedużej części przenosimy wzrost cen na klienta końcowego w Polsce – komentuje Lisiecki.
Tymczasem cena energii elektrycznej na rynku hurtowym w Polsce jest dziś o ok. 65 zł na MWh wyższa niż na rynku niemieckim.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl