Prezes NBP, który jest jednocześnie przewodniczącym Rady Polityki Pieniężnej, tłumaczył ostatnią podwyżkę stóp procentowych. Przypomnijmy, że rada zdecydowała w środę o podwyżce stóp procentowych. Główna stawka oprocentowania wzrosła z 3,5 do 4,5 proc.
Adam Glapiński mówił podczas konferencji prasowej, że priorytetem RPP jest "zbicie" wysokiej inflacji, która obecnie w Polsce przekroczyła próg 10 proc. Według niego rosyjska agresja na Ukrainę przyczyniła się do wzrostu tych wskaźników.
"Gdyby nie czynniki geopolityczne, a głównie wojna, dynamika cen mogłaby się kształtować na poziomie prawdopodobnie ok. 6-7 proc." - powiedział Adam Glapiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał, że choć ekonomiści nie są w stanie precyzyjnie określić, o ile wojna za naszą wschodnią granicą podwyższyła inflację w Polsce, to według ogólnych szacunków sytuacja geopolityczna mogła podwyższyć inflacje w Polsce nawet o 5 punktów procentowych.
Prezes NBP przypomniał także, że rosyjska agresja na Ukrainę przyczyniła się do wzrostu cen surowców energetycznych. Od momentu ataku Rosji ceny gazu wzrosły niemal o połowę, a ceny ropy naftowej o ponad 10 proc. Efektem wojny jest także wzrost cen żywności na świecie.
"Obecny kryzys jest o wiele groźniejszy, głębszy i bardziej długotrwały od kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa" — uważa prezes NBP.
Prezes NBP nie wykluczył dalszych podwyżek stóp procentowych. Unikał jednak jednoznacznych deklaracji dotyczących tego, gdzie jest granica bezpiecznych dla gospodarki.
Adam Glapiński zadeklarował, że inflacja "zostanie zduszona" w perspektywie 5,6 czy nawet 7 kwartałów.