- NBP jako jeden z pierwszych banków centralnych w Europie, także na świecie, prowadził działania, których celem było wsparcie polskiej gospodarki w obliczu pandemii – powiedział prezes NBP Adam Glapiński, prezentując w Sejmie sprawozdanie z działalności banku centralnego w ubiegłym roku.
Jakie działania miał na myśli prezes NBP? Przede wszystkim obniżenie stóp procentowych, które w trzech krokach zostały "ścięte” prawie do zera, aby zmniejszyć koszt kredytu i pobudzić gospodarkę w czasie kryzysu. Przypomnijmy jednak, że część ekonomistów miała wątpliwości, co do konieczności trzeciej obniżki.
Bank centralny kupował też na rynku wtórnym skarbowe papiery wartościowe oraz dłużne papiery wartościowe gwarantowanych przez Skarb Państwa. - W ramach tych operacji do końca czerwca 2021 roku skupiliśmy łącznie obligacje o wartości prawie 136 mld zł – przypomniał w Sejmie Glapiński.
Szef banku centralnego przypomniał też, że pod koniec ubiegłego roku w obliczu NBP dokonał interwencji na rynku walutowym, osłabiając złotego. Bank centralny twierdził wtedy, że zrobił to, aby ulżyć polskim eksporterom, jednak część ekspertów wskazywała, że chodziło raczej o zwiększenie zysku, jaki trafi do budżetu państwa. Bank centralny zasilił budżet państwa kwotą 7,4 mld zł z wypracowanego w ubiegłym roku zysku.
W ubiegłym tygodniu, podczas posiedzenia komisji sejmowej, wicedyrektor Departamentu Budżetu i Finansów NIK Jarosław Borowski ocenił, że osłabienie złotego do walut obcych, które w końcu 2020 roku było stymulowane przez NBP, może działać proinflacyjnie.
Jednym z zadań banku centralnego jest dbanie o to, aby ceny nie rosły zbyt szybko. Narzędziem do tego są stopy procentowe. Prezes NBP w Sejmie odniósł się więc także o wzrostu inflacji i powiedział to, co słyszeliśmy już wiele razy.
Glapiński zaznaczył, że inflacja jest przejściowa i odpowiadają za nią czynniki, niezależne od polityki monetarnej NBP, jak globalny wzrost cen surowców, wzrost opłat za wywóz śmieci i podwyżka cen prądu.