Jako pierwsza taśmy Kaczyńskiego ujawniła "Gazeta Wyborcza". Money.pl dotarł do pełnego stenogramu spotkania, które odbyło się w pod koniec lipca 2017 roku w biurze PiS na Nowogrodzkiej. Jarosław Kaczyński przyjmuje w nim Grzegorza Jacka Tomaszewskiego, swojego kuzyna, który zasiada w spółce Srebrna oraz biznesmena Geralda Birgfellnera, który miał reprezentować spółkę Nuneaton powołaną przez Srebrną do realizacji budowy dwóch wież na działce należącej do Srebrnej. Na nagraniach słychać też sekretarkę oraz tłumaczkę.
Rozmowa zaczyna się od gorącego w tamtym okresie tematu sądownictwa. Panowie zgodnie stwierdzają, że w związku ze zmianami w sądach konstytucji nie złamano i szybko przechodzą do interesów.
Ze stenogramu wynika, że goście prezesa przyszli rozliczyć się za pracę wykonaną w celu wybudowania wieżowca należącego do spółki Srebrna. Ta jest powiązana z Jarosławem Kaczyńskim poprzez Fundację im. Lecha Kaczyńskiego. Wymiana zdań dotyczy prawdopodobnie dokumentów budowlanych, firmy nadzorczej, która wg rozmowy miała być sprawdzona przez prezesa Pekao S.A. Michała Krupińskiego, harmonogramu inwestycyjnego itp.
Jak wynika ze stenogramu, Gerard Birgfellner i Grzegorz J. Tomaszewski chcą oddać prezesowi dokumenty i otrzymać wynagrodzenie, Jarosław Kaczyński odmawia. Stwierdza, że on może je jedynie "przekazać". Część z papierów potrzebna jest też do załatwienia kredytu pod budowę wieżowca.
Jarosław Kaczyński informuje jednak, że inwestycja zostaje wstrzymana.
- Doszły nowe elementy, operacja Śpiewaka. Nowego kandydata na prezydenta - mówi.
O co chodzi? Działacz miejski Jan Śpiewak ujawnił w tamtym okresie, że PiS chce budować gigantyczny wieżowiec. Jarosław Kaczyński stwierdza, że to atak medialny, przed którym trudno mu będzie się wybronić. Budowę więc zawiesza.
Powstaje problem, bo nie ma jak zapłacić za całą dokumentację. Z rozmowy wynika jednak, że takich usług formalnie spółka Srebrna nigdy nie zamawiała. Nie ma więc jak ich rozliczyć.
- Przecież ja nie chcę nikogo oszukiwać. Ja wiem, że to było robione dla nas. Ja bym chciał zapłacić, tylko muszą być do tego podstawy w papierach. Gdyby do tych wszystkich opracowań, które tu są, były dołączone rachunki. Ile to kosztowało. Znaczy - jaka, ile firma za to bierze – mówi w pewnym momencie Kaczyński.
Prezes PiS stwierdza też, że nie zmusi do podpisania przelewu członków zarządu spółki, bo to niezgodne z prawem. Stwierdza jednak, że najlepszym rozwiązaniem będzie wytoczenie Srebrnej procesu.
- Realia są takie: albo będą jakieś te dodatkowe rachunki, bo my po prostu ich potrzebujemy, albo jest druga droga, i tu nie traktujcie jej jako wojenną. To znaczy, że wy wysuniecie roszczenia o charakterze sądowym – mówi w pewnym momencie.
Następnie Jarosław Kaczyński ustala, co będzie w sądzie zeznawać: „Jestem gotów w tym sądzie zeznać, że ta robota była robiona dla nas, znaczy dla Srebrnej”. Panowie zgodnie stwierdzają, że sprawa jest do wygrania, bo spółka ma jakąś uchwałę. Ta prawdopodobnie ma dotyczyć pożyczki udzielanej Srebrnej przez firmy wykonujące dokumentację budowlaną. Ta nie może być jednak spłacona, bo w związku ze wstrzymaniem inwestycji nie ma pieniędzy z kredytu bankowego.
Zobacz także: Jarosław Gowin komentuje "taśmy Kaczyńskiego"
Kaczyński stwierdza też, że do sądu powinna iść poza Birgfellnerem także globalna firma konsultingowa Baker MacKenzie. Ta za swoją pracę chce od Srebrnej 110 tys., prawdopodobnie euro (nie wynika to wprost ze stenogramu).
Prezes PiS kreśli scenariusz takiej rozprawy. Stwierdza, że sąd może zaproponować negocjacje ugodowe. A wtedy Srebrna przystanie na warunki firm, które musi spłacić.
Kluczowe jest rozliczenie się z firmą konsultingową Baker McKenzie. Praca jej prawników wyceniono na owe 110 tys.
Jarosław Kaczyński (JK) - Ale ma mocne (papiery?), tylko gdyby ktoś się zapierał, że myśmy o tym nic nie wiedzieli, no, ale oni nie mogą tego zrobić, bo to ja przecież...
Grzegorz Jan Tomaszewski (GJT) - No jasna sprawa, to jest w zasadzie wygrana sprawa.
JK - Wygrana. Według mnie, dla was jest to wygrana sprawa, tylko...
Tłumaczka (T) - [niezrozumałe]
JK - Tylko że wy macie, tylko że wy wtedy, zarząd będzie musiał zapłacić, ale ja nie wykluczam, że jak oni się dowiedzą, że jest pozew sądowy, to jednak będą dążyli żeby nawet bez rozprawy sądowej, bo to wiesz...
T - Można poza?
JK - Można to jakoś załatwić.
T - Że będą dążyli do sprawy czy nie?
JK: - W moim przekonaniu, nie, oni nie, według mnie zarząd [Srebrnej – przyp. red.] nie będzie raczej chciał dążyć do rozprawy.
T - W zarządzie jest, żebym się nie...
JK - Te trzy osoby, no jest pani Goss.
T - Goss, Kujda [Małgorzata] i Jacek [Cieślikowski].
GJT - (śmiech) Powinieneś wymienić: pani Kujda, pani Goss, jednak prezesem jest pani Kujda (śmiech).
Jarosław Kaczyński podsumowuje ten fragment słowami: "Z tego najsilniejsza jest pani Goss", co wywołuje falę śmiechu. Jego powodem jest to, że Goss to zaufana osoba Kaczyńskiego. Prezes PiS sugeruje więc, co nakaże zrobić zarządowi Srebrnej.
Dalej rozmowa schodzi na tematy związane z innymi inwestycjami. Mowa między innymi o firmie CCC należącej do Dariusza Miłka. Polski miliarder poza sprzedażą butów działa też na rynku deweloperskim.
- To jest Miłek. Mówiłem ci, to jest piąte, szóste miejsce co do bogactwa w Polsce. Nazywa się Miłek. To jest ponura postać – stwierdza w pewnym momencie Kaczyński. Tłumaczka dodaje: „W ogóle taka mafijna postać”. Na co prezes PiS odpowiada krótko: „Tak”.
Po pewnym czasie rozmowa schodzi na temat interesów, jakie ojciec Rydzyk miał robić z prezesem Pekao Michałem Krupińskim – mowa o partnerstwie przy budowie budynku niedaleko Srebrnej. Jarosław Kaczyński prostuje, że nie chodzi o Rydzyka, a warszawską kurię. Ta ma dostawać 30 proc. pieniędzy z inwestycji za użyczenie gruntu.
Chwilę potem Birgfellner przez tłumaczkę prosi Kaczyńskiego, by przy okazji rozmowy z ojcem Rydzykiem spytał o inwestycję obok Srebrnej. Prezes PiS pyta, ile by powiązana z nim spółka mogła otrzymać, jeśli poszłaby na podobny układ. Pada kwota 300 mln zł przy inwestycji rzędu miliarda złotych. Kaczyńskiego informacja wyraźnie pobudza i znowu zaczyna snuć plany o budowie.
Stwierdza jednak, że główną przeszkodą jest dziś Jan Śpiewak i jego działalność. Tomaszewski mówi więc, że kolejne sprawy w sądzie związane z niezapłaconymi rachunkami nie pomogą Kaczyńskiemu. Ten jednak odpowiada, że na teraz płacić nie zamierza.
- Ja innej możliwości, żeby zapłacić, nie chcę was oszukiwać, nie widzę tego. Wiem, że ta robota była robiona dla nas, i wiem o tym, że trzeba zapłacić, a ja innej możliwości w tym niż właśnie tego rodzaju droga – stwierdza prezes PiS.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl