Jak sprecyzował Malinowski, 19 kwietnia 2024 r., w dniu, w którym został prezesem spółki, niesprawnych było dokładnie 40,6 proc. należących do niej wagonów, a w przypadku wagonów przystosowanych do prędkości 200 km na godz. odsetek ten sięgał 50 proc. Niesprawnych było też 30 proc. lokomotyw i 17 proc. zespołów trakcyjnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes przypomniał, w porównaniu do 2015 r. PKP Intercity uruchamia 32 proc. pociągów więcej, wozi 80 proc. więcej pasażerów, a w tym czasie liczba wagonów wzrosła o 12 proc., a liczba lokomotyw - o osiem sztuk. Pokrycie taborem letniego rozkładu jazdy, według Malinowskiego, wynosi obecnie 87 proc., zatem spółka brakujące 13 proc. musi znajdować w inny sposób.
Trzeba poczekać co najmniej dwa lata
W przeszłości PKP Intercity m.in. wynajmowało wagony i lokomotywy w Czechach. W czerwcu 2024 r. z powodu braku ofert przewoźnik unieważnił przetarg na najem 12 lokomotyw.
Jak dodał Malinowski, dzięki szeregowi podjętych działań odsetek niesprawnych wagonów udało się zmniejszyć do 36 proc., ale - w jego ocenie - dojście do poziomu 20 proc. zajmie co najmniej dwa lata. Również nie wcześniej niż za dwa lata u przewoźnika pojawią się zamówione ostatnio wagony i zespoły trakcyjne.
Prezes PKP m.in. poinformował, że spółka zależna Remtrak w trybie pilnym ograniczyła naprawy poziomu P5, które trwają najdłużej i są pracochłonne, a wykonuje więcej napraw niższego poziomu P4. W efekcie na tory po naprawach wyjeżdża miesięcznie po 75 wagonów, co jednak nie oznacza, że o tyle więcej PKP Intercity ma do dyspozycji. Cały czas inne wagony są kierowane na naprawy - przypomniał prezes.
Jak ocenił, do grudnia 2024 r. spółka powinna opanować sytuację z brakiem lokomotyw w elektrycznych dzięki przyspieszonym dostawom nowych z firmy Newag. Natomiast w ciągu dwóch lat PKP Intercity planuje całkowicie wycofać najstarsze lokomotywy elektryczne, m.in. EU07, dzieki czemu spadnie też liczba awarii.