- Przez zaniedbania rządu, niekontrolowany import zboża do Polski, utraciliśmy bezpieczeństwo żywnościowe. To jest narażenie na szwank konsumentów, tych, którzy ją produkują i przetwarzają. To też bezpieczeństwo miejsc pracy w Polsce - przekonywał prezes PSL podczas konferencji prasowej w jednym z gospodarstw na Podkarpaciu.
Przypomnijmy, że minister rozwoju i technologii podpisał 15 kwietnia rozporządzenie w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych, w tym zboża. Przepisy mają obowiązywać do 30 czerwca 2023 r. W Unii Europejskiej trwają ustalenia dotyczące szerszego planu.
"Mamy umowę" - napisał w piątek wiceszef KE na Twitterze. "Kluczowe elementy umowy, uzgodnione również z Ukrainą, to: cofnięcie jednostronnych środków przez Polskę, Słowację, Bułgarię i Węgry; wyjątkowe środki ochronne dla czterech produktów: pszenicy, kukurydzy, rzepaku i ziaren słonecznika; pakiet wsparcia w wysokości 100 mln euro dla poszkodowanych rolników w pięciu państwach członkowskich; zapewnienie badań niektórych innych produktów, w tym oleju słonecznikowego; prace nad zapewnieniem eksportu do innych krajów za pośrednictwem korytarzy solidarnościowych" - wyliczył Dombrovskis.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PSL chce kaucji nie tylko na zboże z Ukrainy
- Ustalenia komisarza Wojciechowskiego z rządem to ustalenia wewnątrz PiS-u. Nie doszło do porozumienia - stwierdził Kosiniak-Kamysz w sobotę na konferencji prasowej.
- W lipcu ubiegłego roku złożyliśmy projekt ustawy o kaucji na zboże z Ukrainy i inne produkty, takie jak owoce miękkie. Nie zostało to rozpatrzone, dziś rządzący przyznają nam rację. Domagamy się natychmiastowego rozpatrzenia naszej ustawy o kaucji. Nasza lista jest dużo bardziej obfita, obejmuje miód, owoce miękkie, wszystko, czego nieuczciwa konkurencja niszczy polskie rolnictwo i zagraża polskim konsumentów - mówił dalej.
Trzeba natychmiast wprowadzić kaucję, nie tylko na zboże, ale na wszystkie inne produkty. Bo za chwilę będziemy mieli kryzys na rynku drobiu - ostrzegał lider PSL.
Wyliczał, że na polskiej wsi w ostatnich latach zlikwidowano wiele gospodarstw hodujących trzodę chlewną. - Ta hodowla przestała się opłacać. To pokazuje obraz porzucenia polskiej wsi. Znów są obietnice dopłat do hektara, do tony, ale rząd nie ma filozofii, jak wesprzeć rolnictwo, żeby ludziom opłacało się przejmować gospodarstwa po rodzicach - mówił dalej.