Wyrok, o którym informuje szczecińska "Gazeta Wyborcza", zapadł 20 października. Tamtejszy Sąd Apelacyjny zakończył proces, w którym Krzysztof Zaremba pozwał Rafała Zahorskiego - pełnomocnika marszałka województwa ds. gospodarki morskiej.
Sprawa miała swój początek w czerwcu 2020 r. Zahorski opublikował wówczas na Facebooku dwa wpisy, w których wytykał Zarembie brak znajomości języka angielskiego. Zwracał też uwagę na to, że działacz PiS nie ma doświadczenia na jakimkolwiek stanowisku kierowniczym.
"Niestety, ale gros klientów stoczni to jednak armatorzy zagranicznych bander, a wiadomo, że świat shippingu i gospodarki morskiej to sfera, gdzie język angielski jest podstawowym językiem porozumiewania się i korespondencji" - napisał Zahorski w jednym z postów.
Drugi wpis był krytyczny pod adresem dyrektora stoczni Artura Trzeciakowskiego, ale poruszał też po raz kolejny temat znajomości języka angielskiego prezesa stoczni. "A gdzie był wtedy jego przełożony czyli Pan Prezes Krzysztof Zaremba? Pewnie w domu jak zwykle - zresztą on też nie zna języka angielskiego, a więc i sam Pan Prezes by nie pomógł" - dodał pełnomocnik marszałka.
Burza po słowach Morawieckiego. Dosadny komentarz Sienkiewicza
Prezes Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" i działacz PiS pozwał Zahorskiego i twierdził, że potrafi posługiwać się językiem angielskim. W pozwie wskazywał, że uczył go się w szkole i na studiach, posługiwał się nim też w rozmowach z przyjaciółmi z Wielkiej Brytanii i Skandynawii.
Prezes stoczni w Szczecinie przegrał proces
Sąd nie dał jednak wiary zapewnieniom Zaremby. Podkreślił, że prezes stoczni nie posiada żadnego certyfikatu, który potwierdzałby, że zna język angielski właściwy dla branży stoczniowej. Zwrócił uwagę na to, że działacz PiS zna jedynie angielski potoczny, a także słownictwo związane z motoryzacją, bo to jedna z jego prywatnych pasji.
Zdaniem sądu, Zaremba mógł udowodnić przed sądem znajomość angielskiego i odbyć rozmowę z Zahorskim w obcym języku na tematy stoczniowe.
"Powód tego nie uczynił. Miast tego posiłkował w procesie zeznaniami swoich asystentów Kamila O. i Adriana C., którzy, jak się okazuje, językiem angielskim władają w stopniu dużo niższym niż sam powód. Ich zeznania nie mogły zatem stanowić miarodajnego dowodu na okoliczność stopnia znajomości języka obcego" - czytamy w wyroku sądowym, który publikuje "Wyborcza".
Ponadto sędzia prowadzący sprawę podkreślił, że pełnomocnik marszałka w mediach społecznościowych nie krytykował Zaremby jako osoby prywatnej, a jako przedstawiciela spółki Skarbu Państwa i polityka. Zajmowanie tak eksponowanego stanowiska jest równoznaczne z tym, że działacz PiS i prezes stoczni powinien liczyć się z krytyką w przestrzeni publicznej.
Zaremba musi teraz zapłacić Zahorskiemu koszty procesu, a także ponieść koszty apelacji. Daje to łącznie 7577 zł.
Czytaj także: Bezrobocie spada mocniej od prognoz
źródło: Gazeta Wyborcza