Prezydent Andrzej Duda podczas czwartkowej konferencji po spotkaniu z wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamalą Harris, tłumaczył, skąd wzięła się propozycja Polski dotycząca przekazania myśliwców MiG-29, którą ostatecznie odrzucili Amerykanie.
- Sytuacja jest bardzo trudna. Wszyscy obserwujemy, że na Ukrainie trwa walka. Wszyscy wspieramy z całych sił naród ukraiński, bo to nie tylko żołnierze, to naród, kobiety, które walczą na froncie. Nie mamy wątpliwości, że potrzebują pomocy i mają prawo się tej pomocy domagać. Udzielamy im wsparcia humanitarnego i rzeczowego jak tylko potrafimy - zaczął Andrzej Duda.
Andrzej Duda o MiG-ach: postanowiliśmy zachować się tak, jak powinien zachować się wiarygodny członek NATO
Przypomnijmy: polskie MSZ poinformowało we wtorek, że rząd Polski jest gotowy do przekazania wszystkich samolotów bojowych MiG-29 do bazy amerykańskich sił powietrznych w Ramstein (Nadrenia-Palatynat).
- Pewne oczekiwania były kierowane w sposób jednoznaczny i mocny w stosunku do Polski, ale jesteśmy członkiem NATO i na kwestię bezpieczeństwa musimy patrzeć przez pryzmat bezpieczeństwa całego Sojuszu. Musimy być odpowiedzialnym członkiem NATO. Dlatego wobec zgłaszanych w stosunku do nas w sposób wyraźny oczekiwań postanowiliśmy zachować się tak, jak powinien zachować się wiarygodny członek Sojuszu, który nie zamierza narażać Sojuszu na trudną sytuację, ale chce mimo wszystko szukać możliwości wsparcia Ukrainy. Stąd nasze oświadczenie dotyczące polskich możliwości militarnych co do pomocy Ukrainie. Postanowiliśmy oddać je do dyspozycji Sojuszu, nie oczekując niczego. Sami jesteśmy gotowi oddać je za darmo, ale chcemy, by decyzja była podjęta wspólnie, nie chcemy być krajem, który samodzielnie podejmuje decyzję w sprawach ważnych - tłumaczył prezydent na czwartkowej konferencji.