System MES, o którym mowa, z punktu widzenia branży spożywczej i sektora FMCG ma przede wszystkim dwie zalety - w liniowej produkcji żywności identyfikuje straty jakościowe i straty wydajności, pozwalając tym samym wyeliminować braki produkcyjne oraz skrócić przestoje. Natomiast producenci FMCG cenią go głównie za skuteczną identyfikację wąskich gardeł, co pozwala przyspieszyć i wypłaszczyć strumień produkcji.
W obu przypadkach wykorzystanie systemu MES przekłada się na wzrost produkowanego wolumenu i większe zyski ze sprzedaży. Okazuje się, że samo jego uruchomienie, bez żadnych dodatkowych działań, zwiększa efektywność produkcji nawet o 3%. W sektorze FMCG taki wynik to nierzadko setki tysięcy złotych dodatkowego miesięcznego przychodu. Natomiast finalnie efekty są jeszcze większe.
"Wzrost efektywności o 2-3% to tak zwany >>efekt MES<<, często występujący natychmiast po wdrożeniu - wyjaśnia Arkadiusz Więdłocha, wiceprezes spółki Queris, słynącej w branży spożywczej ze swojego systemu MES. - Jednak to dopiero początek, ponieważ eliminacja kolejnych strat produkcyjnych, identyfikowanych z pomocą tego rozwiązania, pozwala naszym klientom regularnie zwiększać produkcję o kolejne 10-15% i nie jest to maksimum. Mamy klienta z sektora FMCG, u którego wzrost efektywności wyniósł aż 50%. To tysiące, a nawet miliony złotych dodatkowego przychodu ukrytego w potencjale marnowanym przez brak informacji i wiedzy o procesie produkcyjnym".
Przypomnijmy, że statystyczna efektywność zakładów nieprowadzących żadnej optymalizacji produkcji, mierzona wskaźnikiem OEE, oscyluje w granicach 40-50%. To tak, jakby ponad połowa posiadanych maszyn stała bezczynnie i generowała wyłącznie koszty. Wprowadzenie tylko jednego rozwiązania diametralnie zmienia ten stan rzeczy.
Według Tomasz Zielińskiego, prezesa spółki Queris, w obliczu stale rosnących kosztów produkcji coraz więcej polskich producentów zwraca uwagę na stopień swojej cyfryzacji.
"Obserwujemy znaczny wzrost inwestycji w informatyzację produkcji. W ubiegłym roku otrzymaliśmy prawie dwukrotnie więcej zapytań o systemy MES i CMMS w porównaniu do roku 2022. Zainteresowanie jest tak duże, że cały czas rekrutujemy i tworzymy nowe zespoły wdrożeniowe" - mówi prezes Queris. "Pandemia, wojna na Ukrainie czy szalejąca inflacja namnożyły problemów z rentownością wielu firm. Zarządy zauważyły, że bez dogłębnej analizy procesów wytwarzania nie są w stanie stabilnie rozwijać przedsiębiorstwa. Można powiedzieć, że sektor spożywczy i FMCG dokonuje teraz skokowej cyfryzacji zakładów, wykorzystując technologię monitorowania produkcji, która bez eksperymentowania zapewnia oszczędności i wzrost przychodów. Każdy, kto lekceważy ten trend, nie tylko pogłębia technologiczny dystans, ale zwyczajnie przegrywa wyścig z konkurencją, co finalnie doprowadzi do utraty rentowności" - dodaje.
System MES stał się dla zakładów produkcyjnych sercem produkcji, wyznaczającym jej tempo i zapewniającym nieustanny przepływ danych w zakładowym krwioobiegu informacji.
Producenci bez informatycznego wsparcia nie są w stanie nie tylko monitorować przebiegu produkcji, mierzyć efektywności czy ustalać optymalnych harmonogramów realizacji zleceń, ale co gorsza, nie mogą nawet zidentyfikować prawdziwych przyczyn pogarszających się wyników.
Stąd w ostatnim czasie tak wiele firm sektora spożywczego i FMCG inwestuje w systemy MES, które skutecznie eliminują najkosztowniejsze straty oraz pomagają zwiększyć wolumen produkcji bez rozbudowy parku maszynowego czy budowy nowego zakładu.
Źródło informacji: Queris
Materiał sponsorowany przez PAP MediaRoom