Według wiceszefa MON Polska, która zamówiła w Republice Korei czołgi, samobieżne armatohaubice, system artylerii rakietowej i samoloty szkolno-bojowe, także może zaoferować Koreańczykom produkty swojego przemysłu obronnego.
We wtorek Polska Grupa Zbrojeniowa i południowokoreańska Hyundai Rotem podpisały nową umowę, która ma umożliwić zawarcie kontraktu na 180 kolejnych czołgów i wozy towarzyszące - o ile na warunki umowy wykonawczej zgodzą się Ministerstwo Finansów i BGK. Umowa otwiera drogę do udziału Polski w produkcji K2.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W mojej ocenie poprzednia umowa konsorcyjna mogła nie wypełniać tego zadania, ponieważ była zawarta tylko z jedną firmą - Wojskowymi Zakładami Motoryzacyjnymi. Uważam, że dopiero obecna umowa z PGZ jest prawidłowa, dlatego, że to Grupa najlepiej wie, które spółki mogą uczestniczyć w przedsięwzięciu. To dla mnie gwarancja wykonania kontraktu - powiedział Paweł Bejda.
Zadeklarował, że czołg K2PL "naprawdę będzie wyposażony w polską myśl techniczną".
- Jest bardzo dużo elementów, które strona polska będzie implementowała, na pewne elementy jest zgoda strony koreańskiej, negocjacje trwają - dodał, zastrzegając, że nie może podać szczegółów dyskutowanej "polonizacji".
Oprócz niedoszacowania wydatków związanych z kontraktami (o czym obecny szef MON, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz mówił na początku roku, prezentując ustalenia audytu w resorcie) Bejda zarzucił poprzedniemu kierownictwu resortu, że kupując czołgi nie zadbało o pojazdy towarzyszące.
Minister Błaszczak wynegocjował 180 sztuk gołych czołgów. My w tej chwili rozmawiamy również o wozach wsparcia - dowodzenia, amunicyjnych, remontowych - by były produkowane w Polsce. Chodzi o kilkaset pojazdów. To kawałek pieniądza, który zostanie w polskich zakładach zbrojeniowych - powiedział.
Zaznaczył, że inwestycji w infrastrukturę związaną z wprowadzeniem nowych typów sprzętu nie można finansować inaczej niż z budżetu, ponieważ środki z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych mogą służyć wyłącznie zakupom samego sprzętu.
- W tej chwili szacujemy, że jeżeli chodzi o samą infrastrukturę, to już jest ponad 60 mld zł - powiedział Bejda, zaznaczając, że nie chodzi tylko o obiekty mające zapewnić odpowiednie warunki eksploatacji czołgów K2, ale także infrastrukturę związaną z innymi kontraktami.
Wiceszef MON uderza w PiS: Błaszczak nie pomyślał
- Nikt z ekipy Błaszczaka nie pomyślał, że koszty zakupy danego typu uzbrojenia to około 35 proc. wszystkich kosztów, pozostałe to koszty życia i utrzymania tego sprzętu. O tym minister Błaszczak nie mówił i tego nie przewidział. Jeżeli tego nie przewidział, to znaczy, że nie pomyślał, a jeżeli pomyślał, a nie wskazał środków na sfinansowanie tych kosztów, to znaczy, że zrobił to z pełną premedytacją - ocenił wiceszef MON.
- Dobrze, że finansowanie jest rozłożone w czasie, ale trzeba je przewidzieć i mądrze wygospodarować te pieniądze - dodał. Zaznaczył, że finansowanie tych wydatków będzie uzależnione od rozwoju gospodarczego i wpływów z podatków. Zwrócił uwagę, że przy obecnym poziomie wydatków obronnych 4 proc. PKB, 3 proc. pochodzi z budżetu i a 1 proc. z Funduszu Wsparcia SZ. Najlepiej by było, gdyby 4 proc. pochodziło z budżetu i dodatkowo 1 proc. z Funduszu. - Nie chcemy likwidować Funduszu Wsparcia, ale zdajemy sobie sprawę, że generuje on także znaczne koszty - zaznaczył.
Zapewnił, że MON uwzględnia uwagi wojska z eksploatacji pierwszych dostarczonych czołgów K2, współpracując przy tym ze Sztabem Generalnym i instytutami badawczymi.
- To zadanie także dla Agencji Uzbrojenia. Uwzględnia ona w specyfikacjach uwagi i możliwości, które mają być zaimplementowane w wariancie K2PL - dodał.
Korea Płd. zainteresowana polskimi dronami
Odniósł się także do ewentualnej polskiej oferty dla Korei Południowej. W najbliższych dniach strona polska ma zaprezentować koreańskiej delegacji systemy bezzałogowych statków powietrznych.
- Ten pomysł powstał podczas mojej wizyty w Korei - powiedział Bejda, dodając, że wskazał taką możliwość w rozmowach ze swoim odpowiednikiem. - Polska zostawia w Korei miliardy dolarów, a my też mamy dobrej jakości sprzęt: moździerze Rak, pojazdy minowania narzutowego Baobab, radary pasywne, ręczne wyrzutnie przeciwlotnicze Piorun, drony - relacjonował. Zaznaczył, że Koreańczycy byli szczególnie zainteresowani dronami rozpoznawczymi i amunicją krążącą.
Jak poinformował w poniedziałek południowokoreański dziennik "Donga Ilbo", w odpowiedzi na zaprezentowaną przez Polskę ofertę sprzedaży dronów rząd Korei Płd. w weekend wyśle do Warszawy delegację, która przeanalizuje parametry polskich bezzałogowców.
Polski rząd przedstawił Korei propozycję sprzedaży dronów podczas czerwcowej wizyty ministra obrony narodowej Shin Won-sika w Polsce. Koreańczykom zaprezentowano wtedy m.in. amunicję krążącą Warmate produkcji grupy WB, używaną przez Ukrainę przeciw rosyjskiej broni pancernej, zamawianą też przez polskie wojsko i kilka innych krajów.