CV jest problematyczne dla doświadczonych pracowników
W tradycyjnym papierowym życiorysie jest niewiele miejsca, by dobrze się zaprezentować. Co więcej, podlega on pewnym standardom, na przykład w Polsce przyjęło się, że nie należy przekraczać dwóch stron. Zazwyczaj trzeba więc wybrać to, co najważniejsze, aby nie stworzyć kilkustronicowego, przytłaczającego ilością informacji dokumentu.
Czy jednak tak krótka forma jest w stanie dobrze przedstawić sylwetkę kandydata? Jeśli ma niewielkie doświadczenie zawodowe, to się prawdopodobnie uda. Jeśli natomiast kandydat porusza się na rynku pracy od kilkunastu lat i posiada kompetencje z kilku obszarów, może mu być trudno zmieścić się na jednej lub dwóch stronach. Jeśli zupełnie nie ma doświadczenia, uzupełnienie CV może być tym bardziej problematyczne.
Profil na LinkedIn zaczyna zastępować CV
W takich sytuacjach z pomocą przychodzi profil na LinkedIn. W nim nie tylko zaprezentujesz szczegółowo przebieg kariery zawodowej wraz z opisami stanowisk, kompetencji lub pełnionych obowiązków. Pokażesz też ukończone kursy i uzyskane w wyniku przebytych szkoleń certyfikaty. Możesz wypisać projekty, w których brałeś udział i publikacje, które napisałeś. I to wciąż niewielka część sekcji, które możesz dodać w swoim profilu.
Swoje konto w biznesowym medium społecznościowym możesz również uatrakcyjnić wizualnie. Dodać nie tylko zdjęcie profilowe, ale i zdjęcie w tle. W sekcji "Polecane" możesz wyróżnić na przykład stronę internetową obecnego pracodawcy.
W aktywności w postach możesz udostępniać publikacje z profilu firmy na LinkedIn, co sprawi, że przyszły pracodawca dostrzeże jeszcze większy potencjał. Rekruter zobaczy, że jesteś aktywny, a twoja aktywność jest przemyślana, że identyfikujesz się z firmą i chwalisz się tym, co się w niej dzieje. W obecnych czasach to wartość dodana dla firmy i wpisuje się w trend budowania marki pracodawcy (employer branding). Poza tym dzięki tak proaktywnej postawie w przyszłości możesz zyskać miano i funkcję tzw. ambasadora marki firmy i zostać zaproszonym do wzięcia udziału w programie employee advocacy, w którym firma wspiera swoich pracowników w budowaniu ich marek osobistych na wielu polach.
Podczas gdy w CV opisać siebie możesz zaledwie w kilku linijkach, bo na więcej po prostu nie starczy w nim miejsca, w profilu na LinkedIn masz do dyspozycji nawet pół strony tekstu (2600 znaków). Przeglądając twój profil, rekruter pozna cię dużo lepiej niż po lekturze CV.
Co więcej, w ramach tzw. background check’u, potencjalny pracodawca i tak sprawdza kandydata w Internecie. LinkedInowy profil nie dość, że jest widoczny w przeglądarce i to zazwyczaj na wysokich pozycjach, to dodatkowo zawiera opinie o współpracy z daną osobą, a także potwierdzenia umiejętności.
Rekomendacje od współpracowników na LinkedIn - jak to działa?
Na czym to polega? Za pomocą swojego profilu możesz poprosić np. przełożonego z poprzedniej firmy o napisanie rekomendacji (opinii), a kolegów z pracy możesz poprosić o potwierdzenie umiejętności, które wpisałeś w swoim profilu.
Dlaczego warto to robić? Bo nie jest sztuką mówić i pisać o sobie. Prawdziwą wiarygodność zyskasz, kiedy to inni zaświadczą o twojej wartości.
Na LinkedInie dodatkowo mogą to zrobić, wspominając o tobie w publikacjach (postach, artykułach), czy wywołując cię do odpowiedzi w komentarzach.
Zatem dobrze przygotowany profil może sprawić, że rekruter nie poprosi cię o CV, bo wszystko, co potrzebne, znajdzie właśnie na LI. Co więcej, osoba poszukująca pracownika może wyeksportować profil do .pdf i dzięki temu zyskać coś na kształt CV w wersji papierowej.
Profil na LinkedIn sam przyciąga rekruterów
Dobrze przygotowany profil może też sprawić, że w zasadzie nie będziesz musiał samodzielnie szukać pracy. Jak to możliwe? Warto wiedzieć, że w rekrutacji mamy do czynienia z dwoma typami kandydatów: aktywni to osoby, które podejmują czynności zmierzające do zmiany pracy, chcą tą pracę zmienić, np. szukając samodzielnie odpowiednich ofert, pasywni z kolei to osoby, które nie szukają, mają pracę, ale mogą być otwarte na rozmowę. Na LinkedInie tylko 25 proc. kandydatów to kandydaci aktywni. Pozostali nie szukają, mają (być może nawet satysfakcjonujące) zatrudnienie, ale mogą zapoznać się z ciekawą propozycją.
Najlepszy kandydat już pracuje. Rekrutujący świetnie zdają sobie z tego sprawę i dlatego sami podejmują działania, aby znaleźć najbardziej odpowiednie osoby. Korzystają w tym celu z wyszukiwarki LinkedIna lub z konta premium dedykowanego rekruterom, wpisują odpowiednie kryteria (np. nazwy stanowisk, umiejętności, których szukają u idealnego kandydata), szukają, a następnie nawiązują kontakt z najlepszymi.
Czy nie byłoby idealnie, gdyby lepsza praca znalazła cię sama? To według mnie wystarczający argument do tego, by przynajmniej założyć konto na tym portalu i dobrze uzupełnić profil.
Autorką jest Monika Gawanowska - trenerka LinkedIn, ekspertka Her Impact.
Materiał powstał przy współpracy z Her Impact