Dziennik wyjaśnia, że w przypadku kradzieży granicę pomiędzy wykroczeniem i przestępstwem wyznacza kwota 500 zł. To istotna rozróżnienie, bo za kradzież przedmiotu o wartości do 500 zł kara wynosi 30 dni aresztu. W przypadku przekroczenia tej kwoty, kara to już nawet pięć lat pozbawienia wolności.
Jak czytamy, jednym z efektów rosnących cen jest więc fakt, że coraz więcej niezgodnych z prawem czynów przechodzi z kategorii wykroczeń do kategorii przestępstw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Próg kradzieży w górę o 300 zł.
Wkrótce to może się jednak zmienić, bo poprawkę w tej sprawie zgłosił w Sejmie poseł Bartłomiej Dorywalski z Prawa i Sprawiedliwości. Polityk zaproponował podniesienie progu kradzieży z 500 do 800 zł, tłumacząc zmianę podwyższeniem płacy minimalnej, przy utrzymywaniu od czterech lat granicy przestępstwa na poziomie 500 zł. Zmiana ma m.in. skutkować uniknięciem angażowania nadmiernych środków ze strony wymiaru sprawiedliwości w prowadzenie kosztownych postępowań.
"DGP" wyjaśnia, że zmiana została już poparta przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Prof. Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego docenia, że rządzący dostrzegli fakt, iż na skutek wysokiej inflacji wartość pieniądza jest coraz mniejsza. - Bez podniesienia progu niedługo już żaden tego typu czyn nie mógłby być zakwalifikowany jako wykroczenie, bo ceny rosną tak szybko, że kradzież czegokolwiek byłaby od razu przestępstwem. Przy takiej inflacji granica pomiędzy wykroczeniem a przestępstwem staje się coraz bardziej iluzoryczna — podkreśla w rozmowie z "DGP".