Wrocławski magistrat wdraża pilotażowy w skali kraju program "Złap deszcz", który ma ograniczyć nawet o połowę zużycie uzdatnionej wody pobieranej z miejskich wodociągów, odciążyć miejską kanalizację oraz zmniejszyć ryzyko miejskich powodzi i podtopień.
Miasto pokryje 80 proc. kosztów budowy każdemu, kto na własnym terenie zdecyduje się na założenie ogrodu deszczowego - niezależnie od tego czy w pojemnikach, czy w gruncie, będzie zbierał wodę. Za miejskie pieniądze będzie można również postawić naziemny wolnostojący zbiornik zbierający wodę opadową z dachu, czy wybudować studnię chłonną w postaci podziemnego zbiornika na wodę opadową, czy muldę.
Jak poinformował nas Departament Prezydenta, dofinansowanie dotyczy "kosztów zakupu, wykonania i montażu elementów wchodzących w skład systemu deszczowego do zatrzymywania i wykorzystywania wód opadowych i roztopowych, lecz nie więcej niż 5000 zł. Zasada jest taka sama dla wszystkich rozwiązań wpisujących się cel dotacji.
Aby uzyskać pieniądze, wystarczy złożyć wniosek o dofinansowanie. Warunkiem będzie jednak udokumentowanie poniesionych wydatków w postaci faktur lub rachunków, które gmina będzie weryfikować. W jaki sposób?
Otóż, jak wyjasnił nam magistrat, każdy, kto weźmie udział w programie będzie musiał "wyrazić zgodę na kontrolę realizacji zadania na każdym etapie realizacji umowy przez upoważnionego pracownika Dotującego, w zakresie zgodności stanu faktycznego wykonane zadania z dokumentami przedłożonymi wraz z wnioskiem o rozliczenie dotacji w terminie 2 lat, licząc od opisanej w umowie daty zakończenia realizacji zadani, w miejscu realizacji zadania".
Program startuje od sierpnia.
Oszczędność wody, ale też sposób na suszę i powódź
- Każdy złapany litr wody, to zmniejszenie ryzyka powodzi, ryzyka podtopień i suszy. To poprawa lokalnego mikroklimatu, utrzymanie wód gruntowych, a także, a może przede wszystkim ograniczenie wykorzystywania wody pitnej – wyjaśnia Małgorzata Brykarz, dyrektor Biura Wody i Energii Urzędu Miasta Wrocławia.
Dlatego magistrat podkreśla, że umiejętne wykorzystanie deszczówki niesie za sobą nie tylko działania proekologiczne, ale też ma zalety ekonomiczne. - Przez ostatnie 5 lat zużycie wody znacznie wzrosło - zaznacza Witold Ziomek, prezes MPWiK.
Upały na przemian z nawałnicami powodują z jednej strony problemy z dostępem do wody, z drugiej kłopoty z jej nadmiarem. O okresie suszy niektóre gminy muszą wprowadzać ograniczenia w jej zużyciu, zakazując np. podlewania, czy mycia samochodów bieżącą wodą – o czym pisaliśmy w money.pl. Zmagazynowana deszczówka jednak umożliwia dbanie o miejski ogród czy inne wykorzystanie opadowej wody.
Z kolei po gwałtownych ulewach zbyt gęsta zabudowa i zabetonowanie sprzyja tzw. miejskim powodziom.
Jak tłumaczył na łamach money.pl prof. Piotr Kowalczak, zastępca dyrektora Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, miasta przyciągają burze, a nieprzepuszczalność podłoża upodabnia je do terenów górskich. Kilka minut intensywnego opadu wystarczy by systemy burzowe oraz kanalizacyjne nie poradziły sobie z ich odprowadzeniem.
- Jeśli nic się nie zmieni w urbanistyce i planowaniu miejskim, sytuacja będzie się tylko pogarszać - przestrzegał prof. Kowalczak.
Wrocław więc zamierza zachęcić mieszkańców, by włączyli się ekologiczne działania i "łapali deszcz".
- Zmieniający się klimat sprawia, że coraz częściej jesteśmy świadkami ekstremalnych zjawisk pogodowych, od ulewnych deszczy po długotrwałe susze. W mocno rozbudowanych miastach mocno daje się we znaki problem nadmiernego nagrzewania oraz braku wody dla roślin, coraz mniej wody też wsiąka w ziemię. Dlatego proponujemy mieszkańcom program, który z jednej strony jest rozwinięciem idei "zero waste", którą promujemy w naszym mieście, ale również wyjściem naprzeciw postępującym zmianom klimatu - zapowiedział Adam Zawada, wiceprezydent Wrocławia.
Beczka+
W akcji "Złap deszcz" bierze udział zarówno Urząd Miasta, jak i muzeum wody Hydropolis oraz MPWiK. Miejskie wodociągi dodatkowo przygotowały dla mieszkańców specjalne pojemniki do gromadzenia wody deszczowej.
MPWiK zorganizowało konkurs, w którym rozdadzą 100 profesjonalnych beczek o pojemności 210 l na retencjonowanie wody deszczowej uzbrojone w pokrywę, specjalny kran oraz stabilną podstawę.
Warunkiem otrzymania beczki jest przesłanie zdjęcia własnej eko-kreatywności, które przez 3 tygodnie internauci będą mogli oceniać i głosować na ich zdaniem najlepsze zdjęcia. Autorzy stu najpopularniejszych zdjeć otrzymają beczkę za darmo.
- MPWiK jako firma odpowiedzialna społecznie, chce nagradzać, a także promować pozytywne i bardzo ważne postawy ekologiczne mieszkańców Wrocławia. Bo tak jak kropla drąży skałę tak każde nawet najmniejsze działanie jest bezcenne – wyjaśnia Witold Ziomek, prezes MPWiK.
Sami wrocławianie na ogół pozytywnie reagują na tę inicjatywę. Pojawiają się jednka głosy, które pytają, dlaczego miasto wymaga od mieszkańców ekologii, podczas gdy samo nie daje przekładu. Chcą większej liczby zasadzeń drzew oraz zapowiadanych już kilka lat temu tzw. zielonych tętnic wzdłuż głównych ulic stolicy Dolnego Śląska.
Inni obawaiją się rojów komarów, które mogą się zalęc w stojącej wodzie, przypominając, że misto w dbałości o ekologię zrezygnowało koszenia trawników.
Jedank jak przekonują eksperci w Polsce mamy wciąż sporo do nadrobienia. Musimy dążyć do zagospodarowania w miastach wód deszczowych, które dotychczas traktowano głównie, jako zagrożenie.
- To bezcenny i niezastąpiony surowiec – podkreślił na łamach prof. Kowalczak. Jego zdaniem konieczne jest wprowadzenie takich rozwiązań jak zielone dachy, parki deszczowe, suche poldery, odtworzenie obszarów wodno-błotnych, które zatrzymają i pochłoną nadmiar wody opadowej. - Istnieje szereg wspaniałych wzorcowych rozwiązań - podkreślał ekspert. A wrocławska inicjatywa może być dobrym początkiem zmian.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl