Mazowieccy radni przyjęli uchwałę powołującą do życia Program Ochrony Powietrza. W jego ramach pojawi się zakaz palenia w kominkach w dni smogowe. Nie będzie można także korzystać ze spalinowych kosiarek, dmuchaw do liści i pił.
Za niedostosowanie się do przepisów będą groziły grzywny. Od 500 zł do 5 tys. zł. Za to gminom będą groziły poważniejsze konsekwencje, bo aż pół miliona złotych kary, jeśli program nie będzie przestrzegany.
Zmiany obejmą całe województwo, czyli: aglomerację warszawską, Płock, Radom oraz strefę mazowiecką. Zapytaliśmy włodarzy gmin, jak odnoszą się do tego pomysłu.
- Oczywiście jestem za tym, żeby chronić powietrze i walczyć z kopciuchami. Jednak taki program musi mieć ręce i nogi. Trzeba najpierw sprawdzić, czy mieszkańcy mają możliwości i pieniądze na wymianę pieców - powiedział w rozmowie z money.pl burmistrz Mszczonowa Józef Kurek.
Jak podkreśla, akurat Mszczonów, może poza dwiema czy trzema ulicami, jest zgazyfikowany. Problem w tym, że nie każdy mieszkaniec chce się podłączyć do instalacji gazowej. Kurek wskazuje na co najmniej dwa powody takiego działania.
- Wiele osób, na przykład emerytów, ma niewiele pieniędzy. Ludzi często nie stać na wymianę pieca. A jeszcze jak słyszę, że gaz ma zdrożeć - i to o 100 procent - to nikt pieca wymienić nie będzie chciał. Tu musiałaby się pojawić gwarancja, że gaz nie zdrożeje - tłumaczy.
Pytany o zakaz koszenia trawy kosiarką spalinową złośliwie ironizuje. - A co taki mieszkaniec ma zrobić? Kozę kupić i ją w domu trzymać? - stwierdził burmistrz Mszczonowa.
- Żeby mówić o programie ochrony powietrza, to trzeba wziąć ludzi, którzy znają się na rzeczy, którzy wiedzą, czego można od mieszkańców wymagać. To powinno być skonsultowane z mieszkańcami, a nie narzucane odgórnie - dodaje Kurek. Jego zdaniem, ciężar kontroli powinien być zdjęty z samorządu.
- Ja mogę znaleźć nawet pieniądze w budżecie, ale na powołanie kontrolerów, którzy będą niezależni od jakiejkolwiek władzy. I takich, którzy będą też rozumieli niekiedy bardzo trudną sytuację życiową danego mieszkańca - powiedział nam burmistrz Mszczonowa.
Na koniec raz jeszcze podkreśla, że program jest jak najbardziej potrzebny, ale powinien być inaczej wdrażany, w szczególności z uwzględnieniem konsultacji społecznych i stanowiska danej gminy i jej mieszkańców.
Z kolei Rafał Górski, p.o. dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Radomiu, przekonuje w rozmowie z money.pl, że cel zakładanych działań, jakim jest poprawa jakości powietrza, na pewno zasługuje na uznanie. Jednak realizacja może być dla samorządów trudna, głównie ze względów organizacyjnych i finansowych.
W Radomiu kontrolami, tak jak ma to miejsce obecnie, będzie się zajmowała Straż Miejska. Jak podkreśla Górski, ta dysponuje dronem z odpowiednim wyposażeniem, dzięki któremu możliwe jest podejmowanie interwencji.
Jak dodaje, straż ma prawo wejścia na teren posesji, a w sytuacjach dyskusyjnych - na teren nieruchomości będą mogli wejść upoważnieni inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Pytany, czy wystarczy strażników, by kontrole prowadzić zgodnie z założeniami programu, Rafał Górski odpowiada, że radomski ratusz jeszcze nie prowadził analizy dotyczącej niezbędnego stanu zatrudnienia.
- Realizacja założonych działań na pewno będzie wymagała poniesienia nakładów finansowych, ale nie mamy innego wyjścia, jak wprowadzić je w życie - zaznacza. Dopytywany, czy obawia się, że gminy będą ponosiły zbyt dużą odpowiedzialność, również finansową, jeśli nie uda się odpowiednio nadzorować programu, odpowiedział, że istnieje taka obawa.
- Z uwagi na przewidywane wysokie koszty wdrożenia rozwiązań istnieją takie obawy, ale na pewno zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by skutecznie realizować działania przyjęte w Programie Ochrony Powietrza - zapewnia przedstawiciel radomskiego samorządu.
Jak czytamy w uchwale przyjętej przez mazowieckich radnych, celem wprowadzenia programu jest ograniczenie pyłu PM10 o 44 proc., PM2,5 o 57 proc., benzo(a)pirenu aż o 69 proc., a ditlenku azotu o 27 proc.
Gminy, które nie będą się stosować do zasad Programu Ochrony Powietrza, mogą zostać ukarane przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska karami w wysokości od 50 tys. do 500 tys. zł. A użytkownicy instalacji naruszających przepisy uchwały antysmogowej mogą być ukarani mandatem do 500 zł lub grzywną do 5 tys. zł. Podobne kary grożą za spalanie odpadów.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl