Chodzi o projekt, który miał doprowadzić do wydłużenia kadencji prezesów najważniejszych państwowych spółek do pięciu lat. Ponadto tworzył radę ds. bezpieczeństwa strategicznego, która miała decydować o odwołaniu członków rad nadzorczych i zarządów w PKN Orlen, Polskich Sieciach Elektroenergetycznych, Gaz-Systemie, PERN i Zakładach Farmaceutycznych Polfa Tarchomin.
Z dwóch źródeł wiemy, że stał za nim Daniel Obajtek, który przekonał do niego Jarosława Kaczyńskiego - pisze "Wyborcza".
"Nasi rozmówcy twierdzą, że do forsowania projektu wykorzystano podpisy in blanco złożone na wszelki wypadek w klubie poselskim" - czytamy dalej. Jak to działa? Jedno ze źródeł wyjaśnia, że "są zamknięte w szafie u Terleckiego i jak trzeba, to się z nich korzysta".
Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość zmieniło zdanie?
- W klubie było wielkie oburzenie, że z jednej strony wszyscy mamy jeździć i namawiać do głosowania na PiS, rozdawać czeki w samorządach, a z drugiej wnosimy do Sejmu ustawę, z której wynika, że już żegnamy się z władzą - powiedział gazecie anonimowo polityk obozu władzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Koryto na wieki". PiS wycofał się z projektu
Projekt wzbudził kontrowersje. Oceniano, że zmierza do "zabetonowania systemu" i pozostawienia swoich ludzi u władzy w kluczowych spółkach, bojąc się przegranej w wyborach parlamentarnych w 2023 r. - Do wyborów coraz mniej czasu, a sondaże pokazują, że notowania partii rządzącej spadają - komentował prawnik Krzysztof Izdebski w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski.
Donald Tusk we wtorek nazwał ją programem "koryto na wieki", podkreślając, że "PiS chce na lata utrzymać własne zarządy spółek Skarbu Państwa".
Wskazuje na to też inny polityk w rozmowie z "GW". - Ta ustawa teraz by nas dobiła. Do tego prezydent wysłał sygnał, że ją zawetuje - dodał. I dlatego w środę przed godz. 10.30 Radosław Fogiel, rzecznik PiS, za pośrednictwem PAP ogłosił, że klub parlamentarny wycofuje się z tego projektu.
Później bronił go jeszcze Jacek Sasin. - To byłoby dobre, bo służyłoby odpolitycznieniu spółek strategicznych. Taka stabilna kadencja powodowałaby, że nie stawałyby się one "łupem" kolejnych ekip. Dzisiaj ze strony opozycji żadnej woli rozmowy o modelu nie ma - twierdził w TVN24 wicepremier i minister aktywów państwowych.