Projekt trafił do konsultacji, które mają zakończyć 18 lutego. Do końca roku ma zostać przekazany do Komisji Europejskiej.
Zobacz: 2,5 tys. zł może zostać w gospodarstwie domowym. Minister wylicza, jak to zrobić
Plan, który - jak podaje PAP - pokrywa się z opublikowanymi pod koniec listopada założeniami Polityki Energetycznej Polski 2040 (PEP), zakłada, że węgiel pozostanie najważniejszym paliwem w polskiej elektroenergetyce do 2030 r., choć jednocześnie jego udział ma spaść do 60 proc. w 2030 roku. Obecnie z węgla kamiennego i brunatnego wytwarzane jest ok. 77 proc energii elektrycznej.
W projekcie przewidywane jest zwiększenie udziału OZE z obecnych 14 proc. do ok. 21 proc. w 2030 roku. Projekt odnosi się również do uruchomienie pierwszego bloku (o mocy ok. 1-1,5 GW) pierwszej elektrowni jądrowej, co przewidziano na 2033 r. W kolejnych latach planowane jest uruchomienie kolejnych pięciu takich bloków (do 2043 r.).
Do 2030 r. ma powstać 6 tys. punktów o normalnej mocy ładowania samochodów elektrycznych oraz 400 punktów o dużej mocy ładowania w 32 wybranych aglomeracjach; 70 punktów tankowania sprężonego gazu ziemnego (CNG) w wybranych aglomeracjach, 32 ogólnodostępne punkty tankowania sprężonego gazu ziemnego (CNG),4 punktów tankowania skroplonego gazu ziemnego (LNG) wzdłuż drogowej sieci bazowej TEN-T oraz instalacje do bunkrowania statków skroplonym gazem ziemnym LNG w portach: Gdańsk, Gdynia, Szczecin, Świnoujście.
Do 2030 r. redukcja emisji CO2 w samochodach osobowych i lekkich samochodach dostawczych - ma spaść o - 30 proc. w odniesieniu do roku 2021.
- Ministerstwo Energii nad planem na rzecz energii i klimatu pracowało blisko trzy lata, od samego początku rządów Prawa i Sprawiedliwości. To nieodpowiedzialne, że konsultacje publiczne tak ważnego dokumentu trwają zaledwie kilka tygodni, ledwie do połowy lutego. Nad tym materiałem trzeba debatować przez długie miesiące. Dlaczego? Bo to jeden z najważniejszych dokumentów w państwie, który dotyka istotnych kwestii energetycznych i gospodarczych - komentuje w rozmowie z money.pl były minister gospodarki Jerzy Steinhoff.
- Nie ma polskiej gospodarki i wzrostu gospodarczego bez rozsądnie prowadzonej polityki energetycznej. W tej chwili w perspektywie mamy wzrost cen prądu, czyli wyższe opłaty dla Polaków. Zmiany dotkną również przedsiębiorców, a to istotnie wpłynie na konkurencyjność przedsiębiorstw. Plan musi odpowiadać na liczne wyzwania. Czy tak jest? Wielu kwestii nie uda się poważnie przedyskutować w kilka dni - dodał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl