Spółka zamierza zaprojektować trzy wersjje modelu kompaktowego, czyli auta w popularnym segmencie C. Auta będą budowane na tej samej płycie podłogowej, aby zminimalizować koszty.
Przedstawiciele spółki wskazują, że modele z segmentu C pokrywają ok. 50 proc. potrzeb polskich klientów.
- Polacy kupują coraz większe samochody, więc ci, którzy dzisiaj kupują auta małe, z segmentu B, chętnie sięgną po modele z segmentu C. Jednocześnie segment C jest także interesujący dla tych, którzy dzisiaj kupują większe samochody, za to używane" - powiedział PAP Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland. I dodał, że dla takiego klienta nieco mniejszy samochód, ale nowy i polski, może być również atrakcyjny.
Projekt polskiego auta elektrycznego powstaje we współpracy z niemiecką firmą EDAG Engineering.
- Firma EDAG w ostatnich pięciu latach wprowadziła na rynek 20 modeli do seryjnej produkcji i daje nam gwarancję, że od strony technicznej ten produkt będzie bardzo dobrej jakości - powiedział Zaremba.
Jak tłumaczy szef EMP, wybór partnera zza granicy był konieczny, bo w Polsce nie ma jeszcze firmy, która mogłaby się zająć takim projektem.
Na razie nie wiadomo jeszcze ile będzie kosztował "polski elektryk". Tę informację spółka zdradzi tuż przed wejściem auta na rynek.
- Oczywiście wiemy, ile ten samochód będzie kosztował. Mamy też pomysł na nieco inny model sprzedaży samochodu, choć jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o szczegółach - powiedział Zaremba.
Nie wiadomo też gdzie samochody będą produkowane. Spółka bierze pod uwagę 17 lokalizacji.
Budowa fabryki będzie kosztować 2 mld złotych. Pierwsze auta mają z niej wyjechać na przełomie 2022 i 2023 roku.
Oczywiście wiemy, ile ten samochód będzie kosztował. Mamy też pomysł na nieco inny model sprzedaży samochodu, choć jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o szczegółach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl