Najpierw Rafał Trzaskowski zapowiedział zgłoszenie projektu ustawy, która miałaby zmusić rząd do przestrzegania ustawy kominowej, w odniesieniu do wynagrodzeń w spółkach państwowych. Trzaskowski określił ją mianem ustawy "skromnościowej".
Dzień później, w środę, politycy PiS wezwali kandydata na prezydenta, by w ciągu 24 godzin ujawnił wysokość nagród i zarobków w spółkach miejskich i zapowiedzieli, że jeśli nie znajdzie na to czasu, to rozpoczną prace nad poprawką do ustawy, która takie dane uczyni jawnymi – informuje PAP.
Uznając, że Trzaskowski zignorował wezwanie PiS-u, partia rządząca zapowiedziała, że w piątek wystąpi z inicjatywą ustawodawczą w tej sprawie.
Warszawski radny PiS Michał Szpądrowski przekonywał, że "od prawie 10 lat ani radni miasta stołecznego Warszawy, ani opinia publiczna nie są w stanie kontrolować zarobków w spółkach miejskich".
Szpądrowski powiedział, że to warszawscy radni PiS poprosili Klub Parlamentarny PiS, aby uregulować tę kwestię. Jego zdaniem zachowanie Trzaskowskiego pokaże, czy "rzeczywiście chce jawności w życiu publicznym, czy jest gotowy również tę skromność, o której tak wiele mówi, wprowadzić do siebie w ratuszu, wprowadzić w spółkach miejskich, czy jest to tylko zwykły atak polityczny" – mówił radny, cytowany przez PAP.
Szpądrowski zaapelował do Trzaskowskiego, aby – wciąż jeszcze jako samorządowiec -przekonał posłów z Platformy Obywatelskiej do poparcia projektu PiS, gdy już trafi on pod obrady Sejmu.
W czwartek wieczorem warszawski ratusz wydał komunikat, w którym czytamy, że "wynagrodzenia członków władz warszawskich spółek miejskich są jawne od lat na podstawie obowiązującego prawa".
Miasto ujawnia je zgodnie m.in. z Ustawą o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami, napisano.
Rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka powiedziała, że informacje znajdują się w Biuletynie Informacji Publicznej. "Urząd m.st. Warszawy jako jedyny publikuje oświadczenia majątkowe dyrektorów, czego nie robi żaden inny urząd, również administracji centralnej" - podkreśliła.
"Każdy mieszkaniec, w tym i poseł, każdy z nas może wejść na stronę BIP-u, zapoznać się z informacjami, kto i ile zarabia. Jest to transparentne" - zapewniła Gałecka.