Sprawę opisuje Interia. W tej chwili działa to tak, że do zajęcia majątku może dojść tylko wtedy, gdy właścicielowi udowodni się, że pochodzi z przestępstwa.
W nowych przepisach ma to wyglądać zupełnie odwrotnie, czemu sprzeciwiają się na przykład organizacje przedsiębiorców. Prokurator zajmuje majątek, bo wydaje mu się, że może być nielegalny. Później właściciel musi udowodnić, że na wszystko ma potwierdzenie, na przykład faktury zakupu czy inne dowody.
Co więcej, zanim sąd rozstrzygnie sprawę, właściciel nie będzie miał praktycznie dostępu do swojego majątku. Nie będzie więc mógł nim zarządzać, inwestować, a w efekcie może się to skończyć upadłością firmyfirmy.
Zdaniem Roberta Nogackiego z kancelarii prawnej Skarbiec, takie działanie narusza konstytucyjne prawa obywateli, a jednocześnie przerzuca ciężar dowodu na często niewinnego przedsiębiorcę lub zwykłego obywatela.
Ekspert twierdzi, że przedsiębiorcy mogą przed prewencyjną konfiskatą uciekać z kraju i rejestrować swoją działalność za granicą. Na przykład do Szwajcarii, na Cypr czy Maltę.
"Zagraniczna przeprowadzka to w świetle najnowszych pomysłów konfiskacyjnych świadome i odpowiedzialne działanie w kierunku zabezpieczenia własnego majątku przed roszczeniami" - twierdzi Nogacki na łamach Interii.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl