To kolejny akt sporu pomiędzy Bogdanem Święczkowskim, prokuratorem krajowym i pierwszym zastępcą prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, a prawnikami Romanem Giertychem i Jackiem Dubois.
Prokuratura chce dyscyplinarki dla obu mecenasów - wynika z informacji money.pl. W grę wchodzi upomnienie, nagana, kara finansowa lub wydalenie z zawodu adwokata.
Święczkowski chce dyscyplinarki za medialną aktywność prawników z 2016 roku. Chodzi na przykład o krytykę Zbigniewa Ziobry oraz działań jego podwładnych - między innymi w sprawie śledztwa smoleńskiego. I choć zawiadomienia prokuratury w tej sprawie od lat są odrzucane, to niedawno do Sądu Najwyższego trafił kolejny wniosek. Tym razem o kasację. Dotarliśmy do dokumentów z połowy grudnia 2018 roku.
- Żaden prokurator, generalny czy krajowy, większy czy mniejszy, mnie nie zastraszy - mówi money.pl mecenas Roman Giertych. I podkreśla, że "cała sprawa to kuriozum i nieuzasadniony upór prokuratury, która raz po raz przegrywa i nie może się poddać". Tym bardziej że wnioski współpracowników Zbigniewa Ziobry już dwa razy były umarzane.
- Spodziewałem się tego - mówi krótko mecenas Jacek Dubois. - To najstarsze narzędzie wpływu, jakie istnieje. Cel takiego działania jest oczywisty. Chodzi tylko o to, by wywołać u nas efekt mrożący. To próba wpływania na obrońców, na pełnomocników w sprawach niewygodnych dla władzy - dodaje.
Roman Giertych jest pełnomocnikiem m.in. Donalda Tuska, z kolei Jacek Dubois jest zaangażowany w sprawę Józefa Piniora, oskarżanego o korupcję. Jednocześnie Giertych i Dubois są przedstawicielami Austriaka Geralda Birgfellnera, który ujawnił tzw. taśmy Jarosława Kaczyńskiego. Twierdzenie, że to zemsta za taśmy, byłoby więc nieuprawnione - najpierw był wniosek, potem afera z nagraniami.
Zawiadomienia Bogdana Święczkowskiego dotyczą głównie wydarzeń z końcówki 2016 roku. Giertych był wtedy gościem kilku programów informacyjnych. Na pytanie w TVN24, czy boi się Zbigniewa Ziobry, odpowiedział, że to prokurator generalny ma powody do obaw.
- Jak zostaną postawione zarzuty Donaldowi Tuskowi, to ktoś będzie musiał ponieść za to odpowiedzialność. Na pewno ten prokurator, ale może również on (Ziobro - red.) - mówił.
Innym razem pytał, który prokuratur będzie na tyle odważny, by postawić zarzuty w sprawie katastrofy smoleńskiej akurat Donaldowi Tuskowi. Z kolei Jacek Dubois ma odpowiadać za słowa wypowiedziana na jednej z konferencji - właśnie w sprawie Józefa Piniora. Dubois krytykował prokuraturę i zarzucał jej tworzenie medialnego spektaklu ze sprawy.
- Pod dokumentami podpisuje się prokurator Święczkowski, ale minister Zbigniew Ziobro o wszystkim doskonale wie. To oczywiste, że są to jego decyzje - mówi mecenas Roman Giertych. Warto podkreślić, że wniosek o kasację trafił do Sądu Najwyższego w połowie grudnia 2018 roku. W tym momencie afera taśmowa jeszcze nie wybuchła.
Co ważne, w tej sprawie wypowiadali się już i Rzecznik Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie oraz Sąd Dyscyplinarny. Rzecznik umorzył postępowanie 4 sierpnia 2017 roku, Sąd Dyscyplinarny podtrzymał tę decyzję w grudniu ubiegłego roku. I niemal natychmiast do Sądu Najwyższego wpłynęła w tej sprawie kasacja prokuratury.
Pod dokumentami podpisał się Bogdan Święczkowski, który prowadzi te sprawy od początku. - Przytoczone wypowiedzi nie mieszczą się w granicach wolności wypowiedzi limitowanych w przepisach prawa o adwokaturze. I mogą być odbierane jako groźby bezprawne w stosunku do prokuratorów - argumentował Święczkowski przy pierwszym wniosku do Izby Adwokackiej. Jednoczęsnie na dokumencie jest adnotacja, że jego działania są prowadzone za przyzwolniem Prokuratora Generalnego, czyli Zbigniewa Ziobry.
Święczkowski w najnowszym dokumencie podnosi, że Roman Giertych przekroczył wolność wypowiedzi, a jego słowa były niedopuszczalne. W dokumentach mowa również m.in. o niezachowaniu taktu i umiaru. Prokurator krajowy przekonuje, że do tej pory nikt nie przeanalizował dostarczonych przez niego dowodów. Sąd Dyscyplinarny miał też nie odnieść się do meritum wypowiedzi Romana Giertycha. Według Święczkowskiego to błąd.
Roman Giertych całą sytuację nazywa jednym słowem: kuriozalna. I zapowiada odpowiedź.
- Od dawna zastanawiam się nad złożeniem na Bogdana Święczkowskiego zawiadomienia z artykułu 234 Kodeksu karnego, dotyczącego fałszywych oskarżeń. Informowałem o tym blisko rok temu i chyba nadszedł czas skonkretyzować działania - mówi Roman Giertych. I podkreśla, że jego zdaniem o decyzji sądu dyscyplinarnego nie przysługuje kasacja, a więc działania prokuratury powinny być nieskuteczne. Spodziewa się, że Sąd Najwyższy po prostu odrzuci wniosek Święczkowskiego.
Podobne zdanie prezentuje mecenas Dubois, choć nie chce uprzedzać decyzji SN.
Poprosiliśmy Prokuraturę Krajową o informacje, dlaczego zdecydowała się na taką ścieżkę prawną i dlaczego nie zgadza się z decyzjami o umorzeniu spraw. PK obiecała odpowiedź na pytania, jednak w ciągu 24 godzin nie przesłała żadnego stanowiska.