Pod koniec 2011 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne zabrało się za sprawę oświadczeń majątkowych Daniela Obajtka - ówczesnego wójta Pcimia, obecnego prezesa Orlenu.
CBA dopatrzyło się różnych nieprawidłowości i zawiadomiło o sprawie prokuraturę. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", która dotarła do szczegółów prokuratorskiego śledztwa, analizowano oświadczenia majątkowe, które Obajtek składał jako wójt w 2008, 2009, 2010 i 2011 roku.
Okazało się, że Obajtek zaniżył wartość swojego domu w Stróży. W oświadczeniu widnieje kwota 400 tys. zł, tymczasem według rzeczoznawcy CBA nieruchomość jest warta 493 tys.
Obajtek miał też zaniżyć wartość posiadanej działki, na której postawiono cztery domki rekreacyjne. Domki w ogóle się w oświadczeniach nie znalazły, przez co wartość nieruchomości była zaniżona o prawie 300 tys. złotych.
Ówczesny wójt Pcimia tłumaczył wtedy śledczym, że domki postawił jego brat.
"Śledczych przekonywał, że sam nie osiąga z tego tytułu żadnych korzyści, choć zgodnie z umową z bratem budynki miały przejść na jego własność. O nieujawnionym prawie do bezpłatnego dożywotniego używania gruntów mówił, że działalność na nieruchomości prowadził wtedy brat, a on sam nie czuł się jej właścicielem. I dlatego nie wykazał w oświadczeniach" - pisze "Wyborcza".
Zaniżanie wartości innych nieruchomości Obajtek miał tłumaczyć wpisywaniem "orientacyjnych wartości".
W oświadczeniach zabrakło też informacji o środkach zgromadzonych na rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowym, i pieniądzach ulokowanych w funduszach inwestycyjnych.
"Od wójta należy wymagać wysokiego stopnia staranności nie tylko w związku z wykonywaniem funkcji, ale też w zakresie obowiązków wymaganych przez prawo i procedury" - pisze prokuratura we wnioskach ze śledztwa, a postawę Obajtka nazywa wprost "rażącym niedbalstwem".
Sprawa zostaje jednak umorzona, bo zdaniem śledczych Obajtek nie ukrywał majątku umyślnie.
"Po kontroli w 2011 został pouczony przez UKS, jak wypełniać oświadczenia majątkowe i zastosował się do tych zaleceń" - czytamy w opinii prokuratora, przytaczanej przez "Wyborczą".
O majątku Daniela Obajtka zrobiło się głośno po publikacji nagrań rozmów telefonicznych prezesa Orlenu. Jak podaje "Wyborcza", jako wójt Pcimia miał łączyć stanowisko w samorządzie z zarządzaniem prywatną firmą.
Dziennikarze zaczęli prześwietlać majątek szefa koncernu paliwowego. Na jaw wyszło, że Obajtek posiada dużo wartościowych nieruchomości.
Prezes Orlenu ujawnił swój majątek niektórym przedstawicielom mediów. Wybrani dziennikarze mogli zapoznać się z deklaracjami podatkowymi, a także z umowami pożyczek i kredytów, aktami notarialnymi oraz oświadczeniami majątkowymi. Przedstawiciele mediów mieli możliwość wglądu do dokumentów i robienia notatek. Do kancelarii prawniczej nie zostali zaproszeni dziennikarze kilku mediów (m.in. "Gazety Wyborczej", TVN-u, czy "Newsweeka").
Z udostępnionymi dokumentami zapoznał się m.in. dziennikarz Wirtualnej Polski Mariusz Gierszewski, a szczegółową analizę majątku prezesa Orlenu znajdziecie pod tym linkiem, a także w artykule poniżej.
Na Twitterze natomiast Daniel Obajtek zapowiedział, że wobec dziennikarzy i polityków wyciągnie prawne konsekwencje. "Dość kłamstw GW i polityków opozycji! Z autorami pomówień spotkamy się w sądzie" - napisał. W ostatnich dniach spełnił swoją zapowiedź.