Od początku roku przedsiębiorcy muszą podawać obok "promocyjnej" ceny informację o najniższej stawce, jaka obowiązywała w przypadku oferowanego towaru lub usługi w ciągu co najmniej 30 dni.
Czy dyrektywa Omnibus spowodowała, że promocji tylko z nazwy jest mniej? Okazuje się, że nie, ale dzięki zmianom konsumenci będą mogli sami zweryfikować oferty. Co więcej, jak się dowiedzieliśmy, przedsiębiorcy już szukają luk w przepisach.
Promocje tylko z nazwy
W popularnych sklepach online można codziennie dostrzec nowe promocje. Jednak po przeczytaniu informacji o najniższej cenie z ostatnich 30 dni przed obniżką można zweryfikować, czy faktycznie ma się do czynienia z akcją specjalną.
Przykładami nieprawdziwych promocji dzielą się użytkownicy mediów społecznościowych. Nietrudno samemu wskazać akcje promocyjne tylko z nazwy – cena ze specjalnym noworocznym kodem jest wyższa od tej proponowanej przez dany sklep miesiąc temu. Wielka wyprzedaż w sklepie sprzedającym obuwie pokazuje cenę promocyjną o 149 proc. wyższą, niż wskazano ją jeszcze kilkanaście dni temu.
Przedsiębiorcy szukają luk
W rozmowie z money.pl radca prawny Tomasz Palak wskazał, że już pierwsze dni stosowania Omnibusa wskazują na próby omijania przepisów. – Niektórzy po prostu "nie zauważyli" nowych obowiązków, inni szukają luk. Na razie najczęściej spotkałem się z pomijaniem którejś z dotychczasowych atrakcyjnych cen czy rzekomo "indywidualnymi" kodami rabatowymi, których w tym kontekście nie trzeba uwzględniać – mówi nam Tomasz Palak.
– Spodziewam się więcej takich działań wraz z zauważeniem dalszych obowiązków wynikających z nowych przepisów – na razie "cena z 30 dni sprzed promocji" zyskała najwięcej uwagi, ale na niej się nie kończy – dodaje radca prawny w rozmowie z money.pl.
Warto nadmienić, że unijny ustawodawca przewidział wyjątki. Jak tłumaczy Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, pierwszy z nich odnosi się do towarów, które ulegają szybkiemu zepsuciu lub mają krótki termin przydatności. Kolejna opcja dotyczy produktów nowo wprowadzonych do obrotu, czyli takich, które przedsiębiorca sprzedawał przez okres krótszy niż 30 dni przed ogłoszeniem obniżki ceny. Ten wyjątek bywa również nadużywany – jak informują internauci, sprzedawcy na przykład dorzucają do jednego produktu coś jeszcze, aby można było uznać ofertę za unikatową.
Kary od Inspekcji Handlowej i UOKiK
Jak przypomina PARP, zgodnie z ustawą na przedsiębiorcę, który nie będzie wykonywał nowych obowiązków w zakresie informowania o obniżkach cen towarów i usług, wojewódzki inspektor Inspekcji Handlowej będzie mógł nałożyć karę pieniężną do wysokości 20 tys. zł. "Z kolei jeśli przedsiębiorca nie wykona nowych obowiązków co najmniej trzykrotnie w okresie 12 miesięcy, licząc od dnia, w którym stwierdzono naruszenie tych obowiązków po raz pierwszy, wojewódzki inspektor Inspekcji Handlowej będzie mógł nałożyć na przedsiębiorcę karę pieniężną do wysokości 40 tys. zł".
Dodatkowo szereg rozwiązań w zakresie informowania o obniżkach cen będzie podlegać ocenie Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który będzie mógł uznać daną praktykę za naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Kara, o której mowa, może wynosić do 10 proc. obrotu osiągniętego w roku poprzedzającym rok nałożenia kary.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ponadto Prezes UOKiK może nałożyć na osobę zarządzającą przedsiębiorcą karę pieniężną w wysokości do dwóch milionów złotych, jeżeli osoba ta, w ramach sprawowania swojej funkcji w czasie trwania stwierdzonego naruszenia, umyślnie dopuściła przez swoje działanie lub zaniechanie do zaistnienia praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów", czytamy w informacji przekazanej przez PARP.
Konsumenci wobec nieuczciwych działań sprzedawców nie pozostają bezradni i mogą sami alarmować odpowiednie organy. Jak tłumaczy Tomasz Palak, konsument reprezentowany jest w tym kontekście przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Pierwszym krokiem jest poinformowanie UOKiK o zauważonych nierzetelnych działaniach. Możemy oczekiwać nie tylko ich zaprzestania, ale również finansowego ukarania przez Urząd takich działań – tłumaczy nam Tomasz Palak.
Dyrektywa Omnibus
Nowe rozwiązania odnoszą się do zasad organizowania promocji cenowych oraz do nowych obowiązków informacyjnych względem konsumentów, sposobu prezentowania oraz weryfikowania opinii, a także obowiązków nałożonych na platformy e-commerce.
Olga Legat i Zuzanna Choińska z EY Polska podsumowały najważniejsze zmiany, jakie wprowadziła dyrektywa Omnibus. Przedsiębiorcy będą zobowiązani do informowania o wcześniejszej cenie w przypadku jej obniżenia, a także sprawdzenia, czy recenzje rzeczywiście pochodzą od konsumentów, którzy faktycznie zakupili/użyli recenzowane produkty lub usługi.
Dodatkowo ustawa zmusza m.in. do informowania czy prezentowana cena jest spersonalizowana oraz do komunikowania, czy osoba ferująca towary za pośrednictwem internetowej platformy handlowej jest przedsiębiorcą.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.