- Cztery główne powody tej manifestacji to przede wszystkim brak dialogu w sektorze paliwo-energetycznym, szczególnie w branży energetycznej i branży węgla brunatnego. Po drugie, łamanie praw pracowniczych i związkowych zwłaszcza w takich grupach jak PGE i Tauron Polska Energia - mówił Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ "Solidarność, cytowany przez CIRE.pl.
- Po trzecie, obawa o utratę dużej liczby miejsc pracy w związku z transformacją całego sektora energetycznego. I wreszcie po czwarte, potężne zagrożenie utraty bezpieczeństwa energetycznego, suwerenności energetycznej przez nasz kraj, co będzie wiązało się z wysokimi kosztami energii w przyszłości i odbije się na wszystkich obywatelach - wyliczał Grzesik.
Solidarność jeszcze w maju zapowiedziała na 9 czerwca demonstrację z udziałem związkowców z Turowa. Związkowcy będą pikietować przed przedstawicielstwem KE w Warszawie, a także przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów oraz ministerstwami - rozwoju, pracy i technologii, a także aktywów państwowych.
- Protest, który ma się odbyć w środę w Warszawie, to jest protest całej energetyki, która dzisiaj rzeczywiście zechce pokazać swój sprzeciw wobec kierunku polityki klimatycznej Unii Europejskiej - powiedział w środę wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń w porannej rozmowie z Polskim Radiu. Jak dodał, protest branży energetycznej ma podłoże m.in. w tym, że proces realizacji celów polityki klimatycznej UE "przyspiesza, co może mieć negatywne skutki społeczne i z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski".
Przypomnijmy, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce wstrzymanie wydobycia węgla brunatnego w Turowie. Eksperci od razu po decyzji Trybunału zauważyli, że będzie to miało wpływ na funkcjonowanie Elektrowni Turów, która zaspokaja nawet 10 proc. naszego zapotrzebowania na energię. Mieszkańcy Bogatyni, na terenie której zlokalizowana jest kopalnia, boją się, że dostosowanie się do decyzji byłoby katastrofą dla ludzi z regionu.
Wstrzymania wydobycia domagali się Czesi, których zdaniem kopalnia ma negatywny wpływ na środowisko i zmniejsza dostępność wód gruntowych po stronie czeskiej.