- Rozmowy trwają – zapewnia money.pl Sylwia Wądrzyk, dyrektor biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia potwierdzając czwartkowe spotkanie ministra Szumowskiego z fizjoterapeutami. Ma ono mieć miejsce w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie o godzinie 11:00.
Medycy rozpoczęli akcje protestacyjną pod koniec pierwszego tygodnia maja. Od 10 dni trwa regularny protest, który od 21 maja został zaostrzony i przekształcił się w głodówkę.
O co walczą fizjoterapeuci i diagności labolatoryjni? Chcą zarabiać więcej. Żądają 1,6 tys. zł podwyżki – takiej, jaką otrzymały pielęgniarki.
- Pensja fizjoterapeuty, wykształconego medyka po studiach magisterskich, to 1,6 tys. zł -1,8 tys. zł netto. Tyle zarabia 80 proc. fizjoterapeutów zatrudnionych w państwowych placówkach. Nie ma znaczenia, czy to Wrocław, Jelenia Góra, czy Wałbrzych. Tyle zarabiają – mówi money.pl przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii, dr Tomasz Dybek.
- Czujemy się gorsi od pielęgniarek. Skąd ta dyskryminacja? Pracujemy przy tym samym pacjencie. Pielęgniarki, lekarze, ratownicy medyczni mają przeznaczone pieniądze, a nas karmi się obietnicami - mówi dr. Dybek.
Już w ubiegłym roku Ministerstwo Zdrowia zapewniało, że fizjoterapeuci doczekają się podwyżek - o czym pisaliśmy w money.pl. Zgodnie z założeniami ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, pensje miały wzrosnąć od lipca o 20 proc. Resort przewidywał, że w 2021 r. fizjoterapeuta ze specjalizacją ma zarabiać 5278 zł brutto, zaś bez specjalizacji 3670 zł brutto.
Jak zatrzymać polskich lekarzy i pielęgniarki w kraju?
Podczas kolejnych spotkań w komisjach związkowcy usłyszeli zapewnienia, że z początkiem marca trafią do nich pieniądze z nadwyżki w budżecie NFZ. Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii przekonuje jednak, że mimo kolejnych zapewnień ministra zdrowia, nic w ich przypadku się nie dzieje.
- Minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski w dniu 22 maja spotkał się z protestującymi fizjoterapeutami i diagnostami. Protestujących w szpitalu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w pierwszym dniu protestu odwiedziła również wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko – przypomina Sylwia Wądrzyk, dyrektor biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
Jak podkreśliła, Minister Zdrowia podjął decyzję o zwiększeniu wyceny świadczeń, w tym świadczeń rehabilitacji leczniczej i lecznictwa uzdrowiskowego, od 1 lipca br.
- Zmiana planu finansowego NFZ zakłada przekazanie dodatkowych ponad 4 miliardów zł na świadczenia. Wczoraj Prezes NFZ opublikował zarządzenie w tej sprawie – konsultacje potrwają do 10 czerwca. – dodała rzecznik resortu zdrowia.
Zmiana ta, jak argumentuje resort, ma umożliwić dyrektorom placówek leczniczych pokrycie wzrostu kosztów pracy, w szczególności wzrostu wynagrodzeń najmniej zarabiających pracowników medycznych.
- Ponadto zapadła decyzja o odmrożeniu kwoty bazowej w ustawie z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych z 3900 na 4200 zł, co zagwarantuje wzrost wynagrodzeń dla najmniej zarabiających pracowników ochrony zdrowia – przekazała money.pl Sylwia Wądrzyk.
Czy te zapowiedzi przekonają protestujących fizjoterapeutów? To raczej mało prawdopodobne. Żądanie brzmi 1,6 tys. zł każdemu. Resort zdrowia przekonuje, że na taką podwyżkę środków nie ma.
Trzecia co do liczebności grupa zawodów medycznych nie przyjmuje tych argumentów, zwłaszcza, że jak podkreślają, inni podwyżkę wywalczyli. - Nie wprowadzajmy z góry podziałów na pracowników medycznych lepszego i gorszego sortu – mówią fizjoterapeuci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl