Akcja protestacyjna w formie blokowania transportów węgla do elektrowni ma potrwać dwie doby. Kolejne rozmowy z udziałem mediatora zaplanowano na 10 stycznia.
Mimo to we wtorek późnym popołudniem zarząd PGG zaprosił związkowców na rozmowy dotyczące warunków przerwania blokady wysyłki węgla.
- Po trwającej od rana blokadzie, nasze wcześniejsze deklaracje gotowości do dialogu i zawarcia kompromisu w końcu doczekały się reakcji władz spółki i o 18.00 doszło do rozmów – poinformował szef górniczej Solidarności i jednocześnie przewodniczący związku w PGG Bogusław Hutek.
Bez porozumienia
- Zarząd spółki chce przerwania blokady; my domagamy się spełniania naszych żądań dotyczących m.in. rekompensat wynagrodzeń za pracę w weekendy i w dni wolne. Trwające godzinę rozmowy nie przyniosły zbliżenia stanowisk, dlatego protest będzie kontynuowany – poinformował Hutek, zapewniając, iż strona związkowa podtrzymuje gotowość do prowadzenia rozmów i zawarcia kompromisu.
Przedstawiciele PGG nie skomentowali informacji o wtorkowym spotkaniu ze związkowcami.
Brak dostaw węgla
Przedstawiciele sektora energetycznego zapewniają, że na razie problemów z dostępnością paliwa nie ma.
Polska Grupa Energetyczna oceniła, iż w jednostkach wytwórczych PGE węgla nie zabraknie, a Grupa jest przygotowana na scenariusz wynikający z blokady wysyłek węgla do elektrowni. Również Tauron poinformował, że jego elektrownie pracują bez przeszkód, zaś minimalna wielkość zapasów węgla dla poszczególnych jednostek, określana przez prawo energetyczne, jest zachowana.
Wcześniej wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik ocenił, iż protest polegający na blokadzie kolejowej wysyłki węgla z kopalń do elektrowni w takiej formie jest "igraniem z bezpieczeństwem energetycznym" - i to w sytuacji, gdy w parlamencie trwają prace nad ustawą górniczą, a także prowadzone są działania związane z "notyfikacją rekordowego pakietu ratunkowego wysokości ponad 28 mld zł".