Górnicy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej znów protestują w Warszawie. Tym razem tłumnie przyszli pod siedzibę PiS – relacjonuje RMF 24.
Żądają zmiany dotychczasowej polityki resortu energii wobec JSW i dymisji ministra Krzysztofa Tchórzewskiego. Chcą, aby premier wziął pod swój osobisty nadzór JSW – informuje RMF 24.
Związkowcy wielokrotnie wskazywali, że zmiany w spółce mogą ich zdaniem służyć przejęciu przez rząd Funduszu Stabilizacyjnego JSW. Obawiali się, że 2 mld zł z funduszu mogą pójść na przykład na budowę samochodów elektrycznych.
Kolejny raz wykrzyczeli swój przeciw wobec odwołania prezesa JSW Daniela Ozona. Pracownicy strajkowali w stolicy już 11 czerwca. Wtedy manifestowali pod warszawską siedzibą firmy w trakcie obrad rady nadzorczej. Chcieli zapobiec odwołaniu prezesa Ozona, ale ich protesty nic nie dały.
Nowo wybrany wtedy zarząd poinformował w liście do pracowników, że nie mają powodów do obaw i zapewnił o planowanym wypłaceniu premii za ubiegły rok.
Przewodniczący górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek na łamach portlu krajowej sekcji górnictwa węgla kamiennego, zaznaczył, że poniedziałkowy protest nie jest akcją polityczną wymierzoną przeciwko ugrupowaniu rządzącemu i jego prezesowi.
- Jedziemy do Warszawy nie po to, żeby obalić rząd czy szkodzić kierownictwu partii, którą górnicy przecież w większości popierają. Chcemy natomiast uzmysłowić politykom PiS, że przez rozmaite zaniechania ze strony Ministerstwa Energii nasza branża znów znalazła się w punkcie zwrotnym. Ministerialni urzędnicy od dłuższego czasu są głusi na wszelkie uwagi wypowiadane przez przedstawicieli sektora górniczego. Zdajemy sobie sprawę, że bez decyzji z Nowogrodzkiej nic się nie zmieni, stąd miejsce, w którym zamierzamy się zgromadzić i ewentualnie porozmawiać albo uzgodnić termin rozmów - przekonywał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl