Około 70 osób po stronie polskiej i kolejnych 20 po stronie niemieckiej pojawiło się na przejściu granicznym w Rosówku w pobliżu Szczecina - przy zachowaniu obostrzeń sanitarnych i dystansu społecznego. Mieszkańcy pogranicza domagają się od rządu, by zniósł restrykcje w poruszaniu się między krajami. Protesty odbyły się także na innych przejściach granicznych Polski i Niemiec w województwach zachodniopomorskim oraz lubuskim.
Marta Szuster, radna gminy Mescherin, która zorganizowała protest w Rosówku, przyznała w rozmowie z money.pl, że nie widzi alternatywy dla protestów, bo rząd w Warszawie jest głuchy na apele mieszkańców pogranicza. Dostała zgodę od lokalnych władz na zorganizowanie protestu powyżej 20 osób. Kilkudziesięciu protestujących wykrzykiwało hasła: "wpuście nas do domu, wpuście nas do pracy".
Jeszcze przed akcją radna Szuster stwierdziła, że "jeśli chodzi o protesty po polskiej stronie, to przecież można przyjść i pospacerować w okolicy przejścia granicznego". Jednak część nie spacerowała a protestowała, pozostając w swoich samochodach.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, każdy, kto przekracza granicę, musi odbyć w Polsce 14-dniową kwarantannę. To gigantyczny problem dla Polaków, którzy codziennie dojeżdżają do pracy w Niemczech. Szacuje się, że jest ich nawet kilkadziesiąt tysięcy. Stanęli przed wyborem - pozostać w Polsce, ale stracić źródło dochodu albo przenieść się za granicę i stracić kontakt z bliskimi.
Jednak sprawa nie dotyczy wyłącznie takich pracowników. Szacuje się, że przynajmniej kilka tysięcy rodzin mieszka po niemieckiej stronie i dojeżdża do pracy w Polsce. Takie osoby zostały odcięte od swoich zakładów pracy. Sporo polskich rodzin przez rządowe zakazy jest też odseparowanych od swoich bliskich. A zdarza się, że po drugiej stronie granicy mieszkają osoby chore czy niepełnosprawne.
Zamknięte granice nie pozwolą też na powrót do szkół wielu uczniom, którzy mieszkają po polskiej stronie, ale kształcą się w Niemczech. A niektóre szkoły w tym kraju wznowią zajęcia już pod koniec kwietnia.
Redakcja money.pl dziękuje Marcie Szuster oraz redakcji serwisu wSzczecinie.pl za udostępnienie zdjęć z protestu
Wiceprezydent Szczecina Krzysztof Soska zachęcał premiera, by wprowadził "nowe rozwiązania", które "pozwoliłyby przygranicznym mieszkańcom na zachowanie źródła środków do życia i normalnego funkcjonowania".
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że zobowiąże wojewodów, aby "w trybie pilnym" wypracowali odpowiednie rozwiązania. - Niestety takie zapowiedzi nie robią na nas wrażenia. Czekamy na konkrety, bo nasza sytuacja jest tak naprawdę dramatyczna - usłyszeliśmy od mieszkańców pogranicza.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie