Usługę Lite firma wprowadziła w lutym. Klient wybiera w aplikacji miejsce rozpoczęcia i zakończenia kursu. Z góry wiadomo, ile będzie kosztowała usługa. Zazwyczaj znacznie mniej, niż pokazuje taksomer.
Różnicę pomiędzy wskazaniem aplikacji a taksometru taksówkarzom zwracała korporacja. Kilka dni temu taksówkarze jeżdżący dla Mytaxi dostali jednak informację, że zasady rozliczania kursów Lite się zmieniają.
"Od piątku, realizując kurs Lite, kierowca również zgadza się na cenę umowną znaną z góry" - czytamy w komunikacie przesłanym do kierowców. "Akceptując kurs z ceną umowną kierowca zobowiązany jest wpisać kwotę z aplikacji do taksometru przed rozpoczęciem kursu, w momencie gdy pasażer wsiadł do taksówki" - czytamy dalej.
Uber chce być regulowany prawem. "Muszą to być jednak współczesne regulacje"
Z komunikatu dowiadujemy się też, że cena umowna ma być wyliczana podobnie do tego, jak liczy taksometr, który ma stawkę 2 zł za przejechany kilometr. Kursy nocne i w godzinach szczytu będą droższe.
"Będziemy nadal promować usługi Lite oferując pasażerom zniżki od kwot, które otrzymuje kierowca" - czytamy w rozesłanym do kierowców komunikacie.
Zdaniem kierowców jeżdżących dla Mytaxi taka polityka firmy drastycznie obniży ich zarobki. W piątek ok. 200 kierowców zebrało się na pikiecie przed siedzibą korporacji.
"Taksówkarze współpracujący z Mytaxi mają dość!" - czytamy w komunikacie NSZZ Solidarność Taksówkarzy Zawodowych M. St. Warszawa. "Tylko przez zjednoczenie środowiska możemy osiągnąć swoje cele. Dość ignorancji i wyzysku" - przekonują organizatorzy akcji.
Jak mówią taksówkarze, sposób naliczania opłat sprawia, że jeżdżenie dla Mytaxi przestaje im się opłacać.
- Taryfa Mytaxi potrafi nocny kurs z przedmieść Warszawy, wart około 200 złotych, wycenić na 60 - mówi Rafał Piotr Jurek, przewodniczący NSZZ Solidarność Region Mazowsze Taksówkarzy Zawodowych M. St. Warszawa. - Koledzy w piątek masowo oddają koguty i kończą współpracę z korporacją.
"Według naszych badań wsród pasażerów aż 95 proc. użytkowników Mytaxi docenia znajomość ceny z góry. 83 proc. twierdzi, że dzięki Lite korzysta z taksówek o wiele częściej. Kierowcy Mytaxi zyskali więcej kursów, mniejsze przestoje i nowych pasażerów, którzy docenili zalety i bezpieczeństwo licencjonowanej taksówki. To kolejny krok modernizujący branżę taxi" - pisze w komentarzu dotyczącym protestu Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający Mytaxi w Polsce.
Jak informują przedstawiciele Mytaxi, firma chce utrzymać model usług, w którym klienci z góry znają ceny kursów.
- Rozumiemy postawę kierowców, którzy funkcjonując obecnie na bardzo konkurencyjnym rynku obawiają się o przyszłość swojego zawodu. Prowadzimy rozmowy z naszymi kierowcami w naszym biurze, by odpowiedzieć na ich pytania i przedstawić rozwiązania, które pozwolą im z sukcesem konkurować na rynku - mówi Krzysztof Urban.
"Ja na razie jednostronnie i nieoficjalnie zawiesiłem współpracę. Współpraca to współpraca, a nie wyzysk. Do tej pory akceptowałem opłaty, bo wiadomo, że muszą być, ale nie będę pracował poniżej pewnej granicy" - pisze na Facebooku jeden z taksówkarzy.
Będzie strajk
Protest kierowców Mytaxi to wstęp do poniedziałkowej akcji protestacyjnej taksówkarzy, która ma zablokować Warszawę.
Taksówkarze sprzeciwiają się rządowej nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Mówią, że nowe regulacje, zamiast zlikwidować nielegalną konkurencję, tylko ją wzmacniają i legalizują.
Mają trzy postulaty: doprecyzowanie w ustawie definicji pośrednika przewozów osobowych, jasne określenie jego odpowiedzialności i wycofanie się z pomysłu likwidacji egzaminów z topografii i zastąpienia kasy fiskalnej mobilną aplikacją.
- Oczywiście chcielibyśmy, żeby premier do nas wyszedł i podjął dialog. Ale na to nie liczymy. Skoro nie znalazł czasu dla nauczycieli, pewnie nie znajdzie go też dla nas - mówi Jarosław Iglikowski, prezes Związku Zawodowego "Warszawski Taksówkarz". - Jeśli manifestacja nie odniesie skutku, będziemy kontynuować protest we wtorek.
Manifestacja rozpocznie się o godz. 10 przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Stamtąd taksówkarze przejdą pod Ministerstwo Sprawiedliwości, a następnie pod ambasadę USA.
Wcześniej, od godz. 6 rano, będą się zbierać w wybranych punktach Warszawy i blokować drogi.
Mytaxi zadowolone
Wprowadzone w rządowym projekcie nowelizacji ustawy zmiany podobają się natomiast operatorom takich aplikacji jak Mytaxi.
- Aktualny projekt ustawy uszczelnia przepisy dotyczące rynku taxi, dzięki czemu nieuczciwi przewoźnicy i platformy, które zlecają im kursy, będą musieli zastosować się do tych samych przepisów, co licencjonowana branża taxi. Jednocześnie projekt odpowiada na potrzeby pasażerów, co pozytywnie wpłynie na dalszy rozwój branży taxi i sprawi, że będzie bardziej konkurencyjna - ocenia Krzysztof Urban.
Przedstawiciele Mytaxi są zadowoleni przede wszystkim z postulowanej przez rząd możliwości zastąpienia taksometru aplikacjami mobilnymi, naliczającymi opłaty za kurs.
- Dzięki wprowadzeniu tzw. "wirtualnego taksometru" branża taxi może iść z duchem czasu i odpowiadać na aktualne zapotrzebowanie pasażerów, którzy doceniają transparentność usługi i gwarancję sprawiedliwej opłaty - mówi Urban. - Dzięki temu więcej pasażerów przekona się do taksówek, co zapewni kierowcom więcej kursów i lepsze zarobki.
Z tym nie zgadzają się jednak kierowcy tradycyjnych taksówek. Uważają, że aplikacja nie gwarantuje klientom bezpieczeństwa.
- Kasy fiskalne i taksometry są plombowane, ja w swoim taksomentrze nawet godziny nie mogę zmienić bez wizyty u specjalisty - tłumaczy Jarosław Iglikowski, prezes Związku Zawodowego "Warszawski Taksówkarz". - Tymczasem w aplikacjach można grzebać, nawet największe firmy tworzące gry online nie są w stanie sobie z tym poradzić. Trudno mi sobie wyobrazić, jak polskie Ministerstwo Finansów skutecznie kontroluje działanie takich programów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl