Kilka minut po północy z soboty na niedzielę 13 grudnia, na ul. Piłsudskiego w Warszawie, pojawili się przedstawiciele Agrounii z liderem ruchu Michałem Kołodziejczakiem na czele. Z ich samochodów dostawczych prosto na ulicę posypały się: jaja, kapusta, ziemniaki oraz świńskie tusze.
Jeden producentów płodów rolnych wykrzykiwał, że ceny skupu artykułów rolnych są bardzo zaniżone. Cena jaja w hurcie to 15 groszy, podczas gdy w marketach klient płaci za nie już ponad złotówkę. Podobnie jest z ziemniakami, które rolnicy oddają po 15-20 groszy za kilogram, podczas gdy w sklepach kosztują od 1,8 do 3,5 zł za kilogram.
"Państwo importuje żywność z Zachodu. Niczego nie możemy sprzedać. Zostaliśmy zostawieni sami sobie, oszukani i zdradzeni. Dlatego ta akcja to dopiero początek, będzie takich więcej" – zapowiedział podczas relacji na żywo na Facebooku Kołodziejczak.
Jak zaznaczył, Agrounia jako pierwsza spośród organizacji zapowiadających na 13 grudnia demonstracje w Warszawie rozpoczęła "obchody" rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r.
"Nie będzie nam Kaczyński rolnictwa niszczył. Nie widzi dramatu rolników? Nie widzi, że my wyrzucamy nasze produkty? Nie widzi, co robi z rolników handel oparty na korporacjach? To 13 grudnia zobaczył" – irytował się Kołodziejczyk.
Plan podjechania pod sam dom wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego jednak się rolnikom nie powiódł. Ulica, przy której mieszka prezes Kaczyński, została szczelnie zablokowana przez szpalery policyjnych radiowozów.
"Oczywiście prywatna ochrona za pieniądze podatników czuwa. Pod jego willę nie dało się podjechać. Tyle policji, że ojoj...ale jak wyjrzy dobrze przez okno to zobaczy" - zrelacjonował Kołodziejczak i dodał, że Agrounia zna adresy również innych ważnych polityków w kraju. Zasugerował, że rolnicy również ich odwiedzą.
W czasie wysypywania produktów rolnych na ulicy Piłsudskiego pojawiły się patrole policji. Na filmiku umieszczonego przez Agrounię w mediach społecznościowych nie widać jednak policyjnej interwencji, a ona była.
Jak informuje rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji, nadkomisarz Sylwester Marczak, cztery osoby dostały mandaty karne za tamowanie ruchu i zaśmiecanie drogi. Na podstawie wideo relacji umieszczonej przez Agrounię policja skieruje również wnioski o ukaranie do sądu.
W rozmowie z money.pl na pytanie, czy policja również nie tamuje ruchu, tyle że przy ul. Mickiewicza, gdzie mieszka prezes PiS, nadkom. Marczak odpowiedział, że jedynymi, którzy blokowali drogę są rolnicy z Agrounii.
Akcję Agrounii szeroko skomentowali również inni rolnicy. Cześć z nich bardzo ostro wypowiedziała się o ich działaniach.
"Ludziom jest teraz bardzo ciężko, przez kryzys potracili pracę i firmy, nie mają na chleb. Trzeba było zawieść tę żywność do potrzebujących. Dać ją bezdomnym albo domom dziecka, a nie marnować! A Kaczyńskiemu pod dom gnojowicę wylać. On i tak tego, co robicie nie zauważy, ma co jeść” – napisał jeden z internautów.