Protesty na Białorusi. Cyberpartyzanci przejęli transmisję wiadomości

Białorusini protestują nie tylko na ulicach. Polem wojny domowej stał się też internet. Hakerzy włamali się na stronę państwowej telewizji i pokazywali widzom kadry z brutalnych interwencji służb.

Na Białorusi nie ustają protesty.
Na Białorusi nie ustają protesty.
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | PAP/EPA/STR, STR
Damian Słomski

Aleksandr Łukaszenka objął w środę funkcję prezydenta Białorusi. Tymczasem na ulicach ciągle protestują mieszkańcy. Przeciwko nim jest cały aparat państwowy.

Teraz konflikt wszedł na wyższy poziom. Przeciwnicy Łukaszenki uaktywnili się też w sieci. Grupa hakerów popierających białoruski protest, która określa się jako "cyberpartyzanci", włamała się w sobotę na stronę telewizji państwowej.

Podczas wieczornej transmisji wiadomości w internecie widzowie mogli zobaczyć nagrania brutalnego rozpędzania protestujących przez tamtejszą milicję i wojsko. W tym czasie kanał Biełaruś 1 miał pokazać wywiad ministra zdrowia.

Anne Applebaum o sytuacji na Białorusi. Najgorszy scenariusz? "Stan wojenny"

Podobna sytuacja miała miejsce na stronie internetowej z transmisją telewizji ONT.

Podłożenie nagrań z protestów w miejsce wypowiedzi białoruskiego ministra zdrowia najprawdopodobniej nie było przypadkowe. Jak wskazuje dziennikarz i członek Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut, pandemia koronawirusa jest wykorzystywana przez rząd do walki z protestującymi.

Cyberpartyzanci to anonimowa grupa hakerów, która wspiera białoruski protest. Wcześniej było o nich głośno, gdy włamywali się m.in. na stronę białoruskiego MSW, gdzie opublikowali informację o poszukiwaniu listem gończym Alaksandra Łukaszenki.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (6)