Informacje o protestach w mieście Zhengzhou dotarły do opinii publicznej dzięki filmom zamieszczanym w mediach społecznościowych. Fabryka, jak i region, funkcjonuje w ostrym reżimie sanitarnym "zero COVID". Przy pomocy masowych testów i izolowanie najmniejszych ognisk koronawirusa za pomocą np. barykad.
Gigantyczny zakład Foxconn, który obecnie montuje dla Apple'a nowe iPhone'y 14, zatrudnia przeszło 200 tys. pracowników. "New York Times" podaje, że wcześniej pracowało tam aż 350 tys. osób.
Setki pracowników, jak podają międzynarodowe agencje informacyjne, w środową noc protestowało ze względu na warunki w twardej izolacji (m.in. braki żywności w kampusie fabryki) oraz niewypłacone premie i pensje. Właśnie pokaźnym wynagrodzeniami (3500 dol. za dwa miesiące pracy) Foxconn miał w ostatnich tygodniach przyciągać nowych pracowników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zero COVID" w Chinach. Protesty w głównej fabryce nowych iPhone'ów
Protesty w tzw. iPhone City, jak nazywana jest fabryka, stłumiła policja, bo wzburzeni pracownicy mieli nad ochroną przewagę liczebną. Firma Foxconn przekazała agencji Bloomberga, że przemoc wybuchła po tym, jak część niedawno przybyłych pracowników złożyła skargi na "subsydia do pracy" - premie lub płatności do zwykłego wynagrodzenia. Jednocześnie zaznaczyła, że z umów z pracownikami się wywiązuje.
Już sam reżim sanitarny "zero COVID" sprawił, że przesuwa się termin dostaw iPhone'ów 14 Pro lub Pro Max. Ale nie jest to jedyne zmartwienie Apple'a, który nie zabrał jeszcze głosu ws. zamieszek.
"Akcje Apple spadły o 0,26 proc. w handlu przed otwarciem rynku, ale dalsze zakłócenia w fabryce mogą spowodować poważne reperkusje dla giganta technologicznego" - pisze amerykański "Forbes", dodając, że zakład w Zhengzhou podobno produkuje 80 proc. najnowszej generacji iPhone.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.