Trwają wybory prezydenckie w Rosji, a niedziela jest ostatnim dniem z trzydniowego głosowania. Serwis meduza.io, niezależny wobec Kremla, podaje, że opozycja propagowała akcję przychodzenia do lokali wyborczych dokładnie w południe czasu lokalnego. Nie ma znaczenia, czy uczestniczący w akcji oddadzą głos na któregoś z alternatywnych kandydatów, czy też zniszczą kartę do głosowania. Chodziło o to, by samą tłumną obecnością zaprotestować przeciwko Władimirowi Putinowi.
Moskiewska prokuratura uznała tę akcję za niezgodną z prawem. Wezwała obywateli, by w niej nie uczestniczyli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Protest w rosyjskich lokalach wyborczych
O godz. 12.00 czasu lokalnego tysiące mieszkańców Moskwy udało się do lokali wyborczych. W ten sposób chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec wyborów, które uważa się za sfałszowane ze względu na brak realnego kandydata opozycji – przekazuje serwis themoscowtimes.com.
Reporter serwisu zauważa, że osoby sprzeciwiające się kandydaturze Putina ustawiały się w długich kolejkach, aby oddać głos zarówno w centrum Moskwy, jak i w dzielnicach mieszkaniowych. – Brawo, nie spodziewałem się tak dużej liczby osób – stwierdził jeden z moskwian, który w niedzielę przyszedł do lokalu wyborczego.
Jestem pewien, że wszystko sfałszują, aby zapewnić zwycięstwo Putina – powiedział jeden z wyborców pod warunkiem zachowania anonimowości.
– Jeśli nie Putin, to kto? – oceniła z kolei 60-letnia emerytka. Powtórzyła w ten sposób zdanie popularne wśród zwolenników Kremla.
Naruszenia prawa w państwowych spółkach
"The Moscow Times" podaje też, że na Rosjanach pracujących dla rządu i przedsiębiorstw państwowych wywierano presję, by głosowali już w piątek. Chodziło o to, aby zademonstrować wysoką frekwencję już w pierwszym dniu głosowania. Tego typu naciski stanowią jednak naruszenie rosyjskiego prawa wyborczego.
Jedna z osób pracujących dla państwowej spółki w Moskwie powiedziała reporterowi serwisu, że pracownicy jej firmy zostali poproszeni o głosowanie elektroniczne "przed południem w piątek". Mieli też zgłosić ten fakt swoim przełożonym na czacie internetowym.
Według krytyków system internetowy ułatwia fałszowanie wyników i jest "używany głównie w regionach problematycznych dla władz". Stanisław Andrejczuk, współprzewodniczący Gołos, niezależnej organizacji monitorującej wybory, ocenił, że głosowanie online to "czarna skrzynka".
Nie wiemy, jak działa ten system i skąd pochodzą liczby, które pokazuje – stwierdził Stanisław Andrejczuk.
Jaka jest frekwencja w wyborach prezydenckich w Rosji?
Serwis meduza.io przekazał, że według nieoficjalnych informacji władz frekwencja wyborcza w niedzielę przekroczyła 60 proc. W wielu rosyjskich miastach w południe utworzyły się kolejki do lokali wyborczych, a w 14 miastach zatrzymano w związku z wyborami ponad 65 osób.