Główny Urząd Statystyczny opublikował w czwartek najnowsze wyliczenia dotyczące zarobków w firmach zatrudniających więcej niż 9 pracowników. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło we wrześniu dokładnie 5084,56 zł brutto.
Oczywiście na konto statystycznego Kowalskiego wpływa znacznie mniej pieniędzy. Na rękę pracownika zatrudnionego na umowę o pracę wychodzi przy takiej stawce około 3610 zł.
Czytaj więcej: Średnia krajowa wciąż nieosiągalna dla większości Polaków
Co z resztą pieniędzy? Około 697 zł zjadają składki na ZUS (emerytalna, rentowa, chorobowa). Kolejne 395 zł idzie z kwoty brutto na NFZ i 383 zł na zaliczkę z tytułu podatku dochodowego. Szczegółowe wyliczenia można zrobić samemu, korzystając z kalkulatora płac money.pl.
W porównaniu z wrześniem 2018 roku zarobki w średnich i dużych firmach są zdecydowanie wyższe. Przeciętna podwyżka wyniosła w tym czasie blisko 313 zł brutto. Rok temu średnie wynagrodzenie było na poziomie 4772 zł brutto. Wynik jest lepszy o 6,6 proc., co jest wynikiem gorszym od prognoz ekonomistów. Szacowali wzrost płac na poziomie 7,1 proc.
Czytaj więcej: Średnio ponad 8,6 tys. zł zarabia Polak za granicą
Płace od dawna systematycznie rosną. Statystyki przeciętnego wynagrodzenia stabilizują się powyżej okrągłych 5000 zł brutto. Granicę 4000 zł brutto udało się na trwałe sforsować dopiero w 2015 roku, a od 2008 roku normą jest ponad 3000 zł brutto.
Blisko 5000 zł to dla wielu kwota, która nie oddaje rzeczywistego średniego poziomu płac. Jest w tym sporo racji. Trzeba pamiętać, że dane GUS, oprócz tego, że są podawane brutto (a kwota netto pensji jest dużo niższa), uwzględniają jedynie duże i średnie firmy (niecałe 6 mln pracowników).
Odrzuca się w nich natomiast te, mające mniej niż dziesięciu pracowników. Na dodatek GUS nie liczy zatrudnionych na umowy zlecenie czy o dzieło, którzy są często gorzej wynagradzani.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl