Główny Urząd Statystyczny opublikował pierwsze tegoroczne statystyki dotyczące zarobków w firmach zatrudniających więcej niż 9 pracowników. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w styczniu dokładnie 4931,80 zł brutto.
Uważny obserwator zauważy, że jeszcze miesiąc wcześniej średnia płaca była dużo wyższa. Przypomnijmy, że pierwszy raz w historii przekroczyła 5000 zł brutto i to aż o 275 zł. Nie oznacza to jednak, że zarobki przestały rosnąć i nadchodzą gorsze czasy dla pracowników. Co roku potwierdza się ten sam schemat - w grudniu w związku z premiami świątecznymi i innymi bonusami statystyki idą mocno w górę, by w styczniu wrócić do "normy".
Stąd tak ważne są styczniowe dane GUS, bo zdecydowanie lepiej odzwierciedlają rzeczywistość. A ta ciągle pokazuje, że w skali roku płace rosną w szybkim tempie. W porównaniu ze styczniem 2018 mowa o podwyżkach rzędu 7,5 proc.
Dynamika wzrostu płac pozytywnie zaskoczyła największych optymistów. Jeszcze przed publikacją średnia prognoz ekonomistów w ankiecie agencji ISBnews wskazywała na wzrost przeciętnego wynagrodzenia o 6,9 proc. Przy czym eksperci nie byli jednomyślni. Typowania co do dynamiki płac wahały się od 6,5 do 7,4 proc.
Kwota 4931,80 zł podawana przez GUS to wartość brutto wynagrodzenia. Oczywiście na konto statystycznego Kowalskiego wpływa znacznie mniej pieniędzy. Na rękę pracownika zatrudnionego na umowę o pracę wychodzi przy takiej stawce 3502 zł.
676 zł - tyle zjadają składki na ZUS (emerytalna, rentowa, chorobowa). Kolejne 383 zł idzie z kwoty brutto na NFZ i 370 zł na zaliczkę z tytułu podatku dochodowego. Szczegółowe wyliczenia można zrobić samemu, korzystając z kalkulatora płac money.pl.
Ekonomiści w prognozach na ten rok zgodnie wskazywali, że w kolejnych miesiącach płace będą dalej wyraźnie rosły. Kwestią czasu jest więc trwałe przekroczenie 5000 zł brutto. Jeszcze 4 lata temu średnia płaca była poniżej 4 tys. zł, a po raz pierwszy przebiła 3 tys. zł w 2006 roku.
Blisko 5000 zł to dla wielu kwota, która nie oddaje rzeczywistego średniego poziomu płac. Jest w tym sporo racji. Trzeba pamiętać, że dane GUS, oprócz tego, że są podawane brutto (a kwota netto pensji jest dużo niższa), uwzględniają jedynie duże i średnie firmy (niecałe 6 mln pracowników). Odrzuca się w nich natomiast te, mające mniej niż dziesięciu pracowników. Na dodatek GUS nie liczy zatrudnionych na umowy zlecenie czy o dzieło, którzy są często gorzej wynagradzani.
Takich kompleksowych danych, uwzględniających niemal cały przekrój pracowników, GUS co miesiąc nie publikuje. Wiemy natomiast, ile wyniosło przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w całym 2018 roku. Mowa o niecałych 4600 zł brutto, a więc o kwocie prawie 700 zł mniejszej niż w średnich i dużych firmach w grudniu i o około 300 zł niższej w porównaniu z najnowszymi danymi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl