Premier Mateusz Morawiecki spotkał się w środę w Katowicach z przedsiębiorcami z regionu. Wydarzenie zorganizowała Regionalna Izba Gospodarcza w Katowicach wspólnie ze Śląskim Urzędem Wojewódzkim i Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną.
Przedstawiciele śląskiego biznesu - ok. 200 przedsiębiorców - pytali szefa rządu m.in. o plany podwyższenia płacy minimalnej do 3 tys. zł brutto w przyszłym roku i 4 tys. zł brutto w kolejnych latach. Mateusz Morawiecki tłumaczył, że rząd nie chce, aby Polska była krajem taniej siły roboczej.
Przełamanie błędnego koła
- Wiele firm pojawiło się w Polsce ze względu na niskie płace. Jednocześnie następowało uszczuplenie zasobów pracy przez migracje, ponieważ płace były nieproporcjonalnie niskie w porównaniu do krajów zachodnich. Przełamanie tego błędnego koła nastąpiło już w trakcie naszych rządów, bo płace w sensie realnym rosły zdecydowanie najszybciej w porównaniu do wszystkich poprzednich "czterolatek" – tłumaczył premier.
Jak zaznaczył, aby ulżyć najmniejszym przedsiębiorstwom jego gabinet zaproponował dwie ważne zmiany, które dadzą firmom oszczędności w ich budżetach. Pierwsza z nich to podwyższenie progu możliwości rozliczania się za pomocą ryczałtu z 250 tys. euro na 1 mln euro, a wkrótce na 2 mln euro rocznie.
Druga zmiana to przeliczanie ZUS-u płaconego przez przedsiębiorców od dochodu, przy utrzymaniu maksymalnej stawki w takiej wysokości, jaka jest dzisiaj, czyli zryczałtowanego ZUS-u w wysokości 1300-1350 zł.
Należy podnieść poziom życia
- Przedsiębiorcy w pierwszej kolejności poniosą koszty związane z polityką prowadzoną przez rząd. Zgadzamy się z tym, że co do zasady należy podnieść poziom życia pracowników, ale ważne jest, aby znaleźć rozwiązania, które ograniczą negatywne efekty na rynku – tłumaczy Tomasz Zjawiony, wiceprezes Regionalnej Izby Gospodarczej.
Jak dodaje: - Inflacja może spowodować obniżenie wartości złotówki, do tego niektóre firmy mogą mieć utrudnione funkcjonowanie. Dostaliśmy obietnicę od premiera, że propozycje naszych rozwiązań zostaną przedyskutowane w formie rady dialogu społecznego i na październikowym Europejskim Kongresie Małych i Średnich Przedsiębiorstw.
Janusz Michałek, szef Specjalnej Strefy Ekonomicznej dodaje, że spotkanie ze śląskim biznesem było bardzo pozytywne, bo przedsiębiorcy mają możliwość przedstawienia swojego punktu widzenia, pomysłów.
- Premier podkreślił, że płace sukcesywnie, realnie rosną i propozycja rządu nie będzie stanowiła nagłej zmiany, rzutującej niekorzystnie na gospodarkę - ocenia Michałek.
- Pamiętajmy, że nasza gospodarka jest na innym etapie rozwoju niż kilka lat temu. Obecnie, co szczególnie obserwujemy na płaszczyźnie nowych inwestycji, istnieje problem na rynku pracy. Leży on jednak po stronie pracodawców. Pozyskanie pracownika jest nie tylko trudniejsze dla inwestora, ale także bardziej kosztowne. Zatem pracodawcy, jeżeli chcą konkurować na otwartym rynku mają świadomość również ponoszenia takich kosztów, ale też inwestycji w dobrych pracowników. Co więcej, obserwujemy że decydujące są dla nich nie tyle koszty pracy, co jakość samych pracowników. Ich wykształcenie, zdolność do podnoszenia kwalifikacji, posiadanie kompetencji oczekiwanych na rynku, a to wpływać będzie na wzrost płac.
PIT będzie mniejszy
Premier odniósł się też do obaw niektórych samorządów ws. niższych wpływów z podatku PIT. Morawiecki przypomniał, że ostatnie lata oznaczały wpływy do budżetów miast i gmin w wysokości 22 mld zł. Teraz czas na obniżenie wysokości danin.
- Poprzez obniżkę podatku PIT, przyrost się lekko zatrzyma, ale państwo ma prawo kształtowania podatków, zwłaszcza w sytuacji jeżeli pokazaliśmy ogromny przyrost po stronie samorządów – wyjaśniał szef rządu.
Z jakimi wyzwaniami mierzyć się będzie Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna w związku z obniżką podatku PIT?
- Z naszego punktu widzenia, najważniejsze są nie tylko same inwestycje, ale przede wszystkim ich jakość. Pozyskanie inwestora wspieranego pomocą publiczną ma sens, gdy jej wartość niesie korzyści dla regionu - dodaje prezes Michałek.