Przedstawiciele Ruchu Społecznego Kobiety na Działalności gospodarczej Kontra ZUS spotkali się z Sejmie z pracownikami ZUS i resortu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Jak pisze "Rzeczpospolita", każda ze stron okopała się na własnych pozycjach. Matki twierdziły, że ZUS prowadzi zmasowaną akcję nakierowaną na przedsiębiorcze kobiety, a ZUS podkreśla, że wykonuje swój ustawowy obowiązek i kontroluje jedynie te osoby, których składki nagle zostały podniesione.
Chodzi o to, aby wyeliminować firmy założone tylko na papierze w celu podniesienia należnego przez 12 miesięcy po urodzeniu dziecka zasiłku macierzyńskiego - wyjaśnia "Rzeczpospolita". Przedsiębiorcze kobiety czują się jednak na cenzurowanym. Jak przekonują, zarzuty stawia się im niejako z automatu. Nie chcę być traktowe na wejściu jak podejrzane.
Jak pisaliśmy w money.pl w październiku ubiegłego roku, jednym z nich było np. pytanie o to, kto opiekował się dziećmi w czasie pracy kobiety. Jak same oceniają, to kompromitujące i w mediach społecznościowych obijają pytanie: "Pani Minister Bożena Borys-Szopa, kto opiekował się Pani dzieckiem/dziećmi w czasie, kiedy Pani pracowała? Panie Premierze Mateusz Morawiecki, kto opiekował się Pana dzieckiem/dziećmi w czasie kiedy Pan pracował?"
Przedsiębiorcze kobiety zorganizowały się w mediach społecznościowych, zwracając uwagę na zmasowane kontrole Zakładu.
- W żadnym wypadku, nie ma żadnych wytycznych, by kontrole ZUS przeprowadzać wśród kobiet prowadzących biznes - tak na zarzuty części przedsiębiorczych mam odpowiada w "Money. To Się Liczy" prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska.
Prezes zaprzeczyła, by instytucja prowadziła taką politykę. Na potwierdzenie przytacza konkretne przykłady.
- W ubiegłym roku wydano 700 decyzji, w których zakwestionowano faktyczne wykonywanie działalności - 200 z nich dotyczyło kobiet, a 500 - mężczyzn - mówiła w programie prof. Uścińska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl