ZUS uznał, że prezesowi spółdzielni mieszkaniowej w Łodzi nie należy się świadczenie rehabilitacyjne, gdyż dalsze jego leczenie nie rokuje odzyskania zdolności do pracy – opisuje sprawę "Gazeta Wyborcza".
Stanowisko ZUS potwierdził sąd w oparciu o opinię biegłego ortopedy, który uznał mężczyznę za osobę niezdolną do pracy. Prezes przegrał więc sprawę.
Skoro jednak sąd uznał go za niezdolnego do pracy, postanowił więc na tej samej rozprawie wystąpić o rentę. Był niemal pewien, że z opinią biegłego lekarza świadczenie otrzyma bez żadnego problemu.
Przegrał. ZUS dowiódł, że jako osoba z wyższym wykształceniem nie musi pracować fizycznie, a do pracy umysłowej jest jak najbardziej zdolny. Renta więc mu się nie należy.
Kłopot w tym, że nie tylko nie może dostać żadnych świadczeń, pisze "Wyborcza", ale również wrócić do pracy w spółdzielni. Lekarz medycyny pracy, kierując się opinią biegłego, odmówił mu możliwości zatrudnienia, jako osobie niezdolnej do pracy.
Sąd uznał, że na rozprawie o rentę rehabilitacyjną nie może przyznać mężczyźnie renty. Ten musi o nią wystąpić w nowym pozwie. Jak dodaje "Wyborcza", ZUS nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak poinformował Zakład, "lekarze orzecznicy ZUS dwukrotnie uznali pana za zdolnego do pracy, a ten nie odwołał się od decyzji o nieprzyznaniu renty".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl