Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Przegrywamy tę walkę. Epidemia koronawirusa zabija coraz więcej Polaków

1141
Podziel się:

Od dekady tak wielu Polaków nie umarło w ciągu zaledwie jednego tygodnia. Od półtora miesiąca konsekwentnie rośnie liczba wydawanych aktów zgonu. W statystykach brakuje już kilkunastu tysięcy pośrednich i bezpośrednich ofiar epidemii – tych którzy zmarli na COVID-19, jak i przypadków, których w codziennych raportach Ministerstwo Zdrowia nie uwzględnia.

Przegrywamy tę walkę. Epidemia koronawirusa zabija coraz więcej Polaków
Urzędnicy wydają coraz więcej aktów zgonu. Rośnie ukryta liczba ofiar wirusa (PAP, PAP)

Pięć godzin w karetce z dusznościami, bólem oraz przede wszystkim na krawędzi życia i śmierci. Pięć godzin - tyle czasu umierała 70-latka z Sanoka. W lokalnym szpitalu miejsca dla niej nie było. Ekipa ratunkowa ruszyła do oddalonej o 30 kilometrów innej placówki. A tam sytuacja równie beznadziejna. Izolatki pełne, szans na pomoc nie ma. Miejsca dla pacjentki nie było, więc zapadła kolejna decyzja - powrót i szukanie innego miejsca. I znów 30 kilometrów na sygnale, wprost do Sanoka. W tym czasie serce kobiety staje. Na ratunek jest już za późno. Umiera.

W Lublinie do pacjentki i zespołu ratunkowego przyjechać musiała policja. Nikt nie chciał przyjąć chorego, bo nie było miejsca. Funkcjonariusze sporządzili notatkę służbową i odjechali. Koniec interwencji. Miejsce dla pacjenta pojawiło się dopiero po trzech godzinach od przyjazdu policji. I po wielu godzinach od podjechania pod drzwi szpitala. Teraz kobieta walczy o życie.

W Lesznie z kolei chory mężczyzna zmarł w kolejce do testu na koronawirusa. 62-latek zasłabł, osunął się na ziemię, a krążenie stanęło. Pomoc nic nie dała. Takich historii jest niestety więcej.

Jedna statystyka pokazuje dobitnie, jak bardzo przegrywamy walkę z wirusem. Jak wynika z analizy money.pl, od sześciu tygodni rośnie umieralność w Polsce. Mówiąc wprost: z tygodnia na tydzień umiera coraz więcej Polaków. I o wiele więcej niż zwykle.

Dowody? Leżą w państwowych rejestrach, a konkretnie w Rejestrze Stanu Cywilnego. To stąd pochodzą poniższe dane (wygenerowane w poniedziałek 2 listopada o 12:30). Sięgamy po nie po raz drugi - pierwszy materiał można przeczytać tutaj.

Aż 12 tys. 257 aktów zgonu wystawiły polskie urzędy stanu cywilnego w ubiegłym tygodniu (od 26 października do 1 listopada). To najświeższe dane, które w poniedziałek udostępniła nam Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.

Od dekady nie było tygodnia, w którym umarłoby więcej Polaków niż w ostatnich dniach. Co godzinę, każdego dnia opisywanego tygodnia, urzędnicy wystawiali po 72 akty zgonu. Co minutę ponad 1. W systemie to tylko papierek, a w życiu to dramat rodziny. I liczba tych dramatów nie chce się zatrzymać.

Tydzień wcześniej (od 19 do 25 października) umarła niemal identyczna liczba Polaków - 12 tys. 244. I to również był rekord. Zmianę w stosunku do ostatniej dekady widać gołym okiem. W 2019 roku w tym czasie (na przełomie października i listopada) umierało zwykle 7,7 tys. osób. Dziś mamy o 4,5 tys. więcej.

Epidemia koronawirusa zabija o wiele więcej Polaków, niż nam się wydaje. I pośrednio (np. przez skupioną na jednym temacie służbę zdrowia, trudniejszy dostęp do lekarzy lub po prostu strach przed medykami), i bezpośrednio (przez wirusa i chorobę, którą wywołuje). Przyczyny zgonu nie są określone w danych - ale trudno sytuacji nie wiązać z epidemią. Jednocześnie warto zaznaczyć, że nie każdy dodatkowy zgon to wina wirusa w ogranizmie. Wina epidemii jest jednak bezsprzeczna.

Od 36. do 44. tygodnia tego roku (czyli od poniedziałku 31 sierpnia do 1 listopada) umarło 84 tys. Polaków. Rok temu w analogicznym okresie umarło 68 tys. Polaków. Różnica to 16 tys. Tymczasem w tym okresie Ministerstwo Zdrowia zaraportowało 3,7 tys. zgonów z powodu COVID-19.

Mamy więc 12 tys. ukrytych ofiar epidemii. Ministerstwo Zdrowia informowało money.pl, że Państwowy Zakład Higieny zajmie się zbadaniem przyczyn tych zgonów. Bo warto dodać, że nie muszą być to nawet nosiciele wirusa. Mogą to być np. pacjenci z zawałami, których nie udało się uratować przez brak dostępnych karetek. Powodów może być wiele. Jedno jest pewne: obserwujemy rekordowe poziomy umieralności.

Jak zwraca uwagę Adam Ragiel z Polskiego Centrum Szkolnictwa Funeralnego, coraz więcej umierających jest wśród tych grup, które nie są wymieniane jako największe grupy ryzyka COVID-19.

- Obserwujemy, że zgonów przybywa, ale przybywa ich u osób w średnim wieku. Pochówek dotyczy osób w wieku 40, 50 lat. Czym jest to spowodowane? Nie jest udzielana pomoc medyczna na czas, a te zgony są w domach - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską.

- Widzimy najprawdopodobniej pośrednie konsekwencje epidemii, czyli długie miesiące bez wizyt lekarskich, utrudniony dostęp do służby zdrowia i problemy z diagnozowaniem różnego rodzaju problemów zdrowotnych. Jeżeli ludzie nie chodzą do lekarza, bo się boją lub nie mogą do niego się dostać, to oczywiście wykrywamy masę chorób o wiele później. Czasami po prostu za późno. Jednocześnie trzeba zadać sobie pytanie, na ile telemedycyna pozwala na precyzyjne diagnozy - mówił money.pl w ubiegłym tygodniu prof. Piotr Szukalski, ekspert demografii z Uniwersytetu Łódzkiego.

- Za wzrost odpowiadają ci, którzy umierają na COVID-19. Po drugie, trzeba też wprost powiedzieć, że Polaków umierających na COVID-19 jest więcej, niż oficjalnie wiemy, bo nie każdy ma wykonany test. Nie wiemy przecież, ile np. zawałów wśród seniorów jest spowodowane właśnie wirusem. Po trzecie, możemy właśnie obserwować ukryte koszty epidemii - tłumaczył.

Dane za wszystkie tygodnie tego roku udostępniło money.pl jeszcze pracujące Ministerstwo Cyfryzacji, a wygenerowane zostały z Rejestru Stanu Cywilnego. Arkusz kalkulacyjny podpisany jest jako stworzony przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Do tego zebraliśmy informacje z ostatniej dekady - za Polskim Instytutem Ekonomicznym (również na podstawie tego samego rejestru).

Przy okazji warto wyjaśnić jeszcze jedną kwestię, czyli dlaczego w danych Głównego Urzędu Statystycznego nie widać jeszcze wzrostów umieralności. Sam GUS informuje wprost, że informacje uzupełniane są jeszcze na 4-6 tygodni po publikacji. Przez półtora miesiąca są po prostu niekompletne. Ostatecznie jednak GUS i tak korzysta z baz danych urzędów stanu cywilnego - czyli danych prezentowanych wyżej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1141)
WYRÓŻNIONE
Dom
4 lata temu
To w dużej mierze skutek nieudolność i błędnych decyzji PiS. I to jest fakt.
Krzysiek
4 lata temu
bardzo ważne dane ciekawe czy za tydzień Money.pl uda się podać kolejny raz . Cokolwiek PR Pisu będzie wymyślał to , że ten wzrost jest przez protesty na tydzień jeszcze przed protestami to w to już nawet ich elektorat nie uwierzy.
Ed
4 lata temu
Zawały ,udary , wylewy ,ludzie przewlwkle chorzy nie otrzymali pomocy bo kur....wszyscy leczą covid ,banda amatorów nic więcej chyba że banda sabotażystów bo ciężko uwierzyć że można tak to organizować
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1141)
daniel
4 lata temu
To nie ludzie boja sie isc do lekarzy , tylko uniemozliwiono nam krzystanie z opieki lekarskiej , dlatego podwoila sie ilosc zgonuw z 7500 tys. tygodniowo do14000 tys.i to nic nie ma wspolnego z covid 19 , dlaczego tym sie nie zajma dziennikarze ?
daniel
4 lata temu
to nie ludzie sie
Dość
4 lata temu
Podziękujcie Lempart, Suchanow i pozostałym przestępczyniom z tzw. Strajku Kobiet.
gdzie jest pr...
4 lata temu
a w sieci pelno filmikow z pustych szpitali zakaznych
Sławek11983
4 lata temu
Kłamstwo na kłamstwie nie ma COVIDA jest jedno wielkie oszustwo
...
Następna strona