Jeśli wysyłasz pieniądze za granicę, lepiej miej dokładnie udokumentowane źródło ich pochodzenia. W dobie informatyzacji skarbówka ma bowiem łatwy wgląd do twoich transakcji, a zarazem zna twoje zarobki, więc wie, na ile cię stać.
Naczelny Sąd Administracyjny stanął ostatnio po stronie skarbówki, która nałożyła karę na mężczyznę przesyłającego za pośrednictwem banku spore sumy pieniędzy - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita".
W 2009 roku wysłał w sumie ponad 350 tys. zł, podczas gdy miał tylko 11 tys. zł przychodu. Skarbówka postanowiła przyjrzeć się bliżej finansom jego i jego żony.
"Analiza ich dochodów i wydatków w latach 2003-2008 wykazała zaś, że nie mogli zgromadzić żadnych oszczędności. W konsekwencji fiskus zażądał sankcyjnych 75 proc. PIT od tzw. nieujawnionych źródeł" - podaje "Rzeczpospolita".
Na nic tłumaczenia mężczyzny, że jedynie przesyłał pieniądze, które dostawał od siostry i które stanowiły jej własność.
Naczelny Sąd Administracyjny uznał jednak, że mężczyzna powinien być w stanie to udowodnić. Tymczasem siostra, która rzekomo miała przekazywać pieniądze, mieszka w Kanadzie i nie ma dowodów na to, że prowadziła działalność.
Czytaj też: Ministerstwo Finansów zapowiada kolejną rewolucję. Od stycznia podatki płacimy po nowemu
To przestroga dla podatników, którzy ukrywają przed fiskusem swoje dochody - nie mają wątpliwości eksperci, z którymi rozmawiała "Rz".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl