Kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski przed kilkoma dniami ogłosił, że jeżeli zostanie głową państwa, to powstrzyma realizację inwestycji przekopu Mierzei Wiślanej. Zdaniem ministra Gróbarczyka taki pomysł jest "szkodliwy", a także "niebezpieczny" dla interesu państwa.
- Nie podchodzę do tych problemów, które są tworzone przez takich specyficznych kandydatów na prezydenta. Nie sądzę, żeby to miało jakiś spektakularny wpływ na tę budowę. Ona odbywa się w oparciu o zgodność z prawem i o wymagane wszystkie uzgodnienia - podkreślił członek rządu na antenie Polskiego Radia 24 i uszczegółowił, że przekop był uzgadniany z Komisją Europejską.
W radiu Gróbarczyk przekonywał, że pomysł wstrzymania inwestycji tak naprawdę jest działaniem w interesie rosyjskim. Według ministra to Kremlowi zależy przede wszystkim na tym, by Polska nie dokończyła przekopu i dlatego Rosja "zrobi wszystko", by go zatrzymać.
Polityk zasugerował, że deklaracja Trzaskowskiego tak naprawdę ma na celu zabezpieczenie interesów Moskwy. Rosji bowiem nie w smak ma być połączenie drogą morską Zalewu Wiślanego z Zatoką Gdańską. Według rządu pomysł ten skróci i uprości morski szlak na Bałtyk. Dotychczas statki poruszały się przez Cieśninę Piławską na terytorium Rosji.
Gróbarczyk w TVP1 przypomniał, że pomysł przekopu Mierzei Wiślanej nie pojawił się za rządów PiS, ale co rusz wraca do dyskusji publicznej od lat 50. Polityk dodał, że obecnie "uruchamiane są ciemne siły, które mają powstrzymać tę inwestycję". - To jest bardzo szkodliwe, co dzieje się obecnie w ramach tej narracji - ocenił.
- Specustawa Mierzejowa przygotowana przez z nas, została poparta przez pana Trzaskowskiego - przypomniał w Telewizji Polskiej Gróbarczyk. - To jest najbardziej zastanawiające i chyba przerażające - dodał.
Minister w ostatnich słowach ocenił, że to sama Unia Europejska nakazuje Polsce udrożnić przepływ przez kraj do Bałtyku. - To w Polsce po rzekach pływały barki i do tych barek trzeba wrócić - ocenił, choć jednocześnie dodał, że chodzi tutaj o nowoczesną technologię umożliwiającą spływ rzekami artykułów handlowych, a nie o barki w rozumieniu historycznym.
W obu rozmowach zapewnił, że inwestycja nie jest zagrożona i zostanie ukończona do 2022 roku. Wskazał, że za przekop Mierzei Wiślanej Polska zapłaci ok. 900 mln złotych. Gdyby jednak zdecydowała się wstrzymać tę inwestycję, przeróżne kary i odszkodowania kosztowałyby kraj nawet kilka mld złotych.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl