- Na razie udało nam się tylko potwierdzić, że są tam dwa złoża. Wszystko będziemy wiedzieć jeszcze w tym roku. Wydobycie musi się odbyć wraz z trwaniem robót budowlanych przy Mierzei - mówił we wtorek money.pl Michał Kania z resortu gospodarki morskiej.
Jak powiedział nam rzecznik resortu, który nadzoruje przekop Mierzei, dokładniejsze analizy dopiero wykażą, ile tego jest i jaką wartość mogą mieć złoża.
Problem jednak w tym, że to wcale nie takie proste. - Nie można dokładnie oszacować złóż bursztynu, nawet robiąc odwierty. Ich średnica nie przekracza 12 cm, tymczasem tuż obok tego odwiertu mogą być znacznie większe lub mniejsze ilości bursztynu - mówi money.pl Michał Kosior, dyrektor biura Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników.
Jego zdaniem próby oszacowania złóż na trasie przekopu, które zleciło Ministerstwo Gospodarki Morskiej, nie dadzą odpowiedzi, ile bursztynu tam jest.
500 ton albo 5 kilogramów
- To można stwierdzić tak naprawdę dopiero podczas wydobycia. Wtedy okaże się, czy to 500 ton, czy 5 kilogramów. Bursztyn to nie węgiel czy ropa. Mówiąc kolokwialnie, on jest dość swobodnie porozrzucany na dawnych plażach czy w korytach rzek, strumieni, które są teraz głęboko pod ziemią - przekonuje ekspert.
To jednak nie przeszkadzało rządzącym już trzy lata temu zakładać, że pieniądze na przekop nie są potrzebne. Jarosław Sellin, wiceminister kultury, mówił wtedy, że prawdopodobnie będzie możliwe wydobycie ton cennego surowca z tego miejsca. Minister zasugerował też, że państwo mogłoby się na tym wzbogacić o około 880 mln zł.
Temat wraca teraz - tuż przed wyborami, po kontrowersyjnej wycince i tuż przed startem inwestycji. Rzecznik resortu gospodarki morskiej zapewnia jednak, że nie ma tu jakiegoś drugiego dna.
- Nie trzeba eksperckiej wiedzy, by zakładać, że jak jest Mierzeja, to będzie tam bursztyn. Stąd od dawna pojawiały się informacje na ten temat - wyjaśniał we wtorek Michał Kania. Rzecz jednak w tym, że trzeba czegoś więcej niż eksperckiej wiedzy, by móc odpowiedzieć na podstawowe pytanie: ile na tym zarobimy?
Wiemy już, że bez rozkopania terenu nie da się tego stwierdzić. To może chociaż można oszacować opłacalność ewentualnego wydobycia? Jak wyjaśnia Kosior, zgodnie z szacunkami Państwowego Instytutu Geologicznego w całej Polsce może być 1,1 tys. ton bursztynu.
8 zł lub 15 tys. zł za kilogram
Jak zapewnia ekspert, te szacunki geologów to też tylko teoria, która nie pozwala wyliczyć możliwej wartości tych złóż. - Do sprzedaży i wykorzystania przez jubilerów nadaje się tylko 20-30 proc. wydobywanego bursztynu. To nie jest złoto, którego każdą drobinkę można przetopić - mówi ekspert. W Kaliningradzie, gdzie wydobywa się bursztyn na przemysłową skalę, drobne kawałki rzędu 2-4 milimetrów sprzedaje się po 8 złotych za kilogram.
Tak po jednym ze styczniowych sztormów wyglądało poszukiwanie bursztynu na plaży w Sobieszewie
- Większe kawałki kosztują od kilkuset do nawet kilkunastu tysięcy zł za kilogram. Wszystko zależy od wielkości, koloru, kształtu i jakości bryłek, a im większe i lepsze, tym jest ich mniej - mówi Michał Kosior. Jednym słowem mogą to być duże kawałki o pięknym kolorze lub tony drobnicy bez wartości.
Ryzykowny biznes
- Nie można z powyższych powodów oszacować, jak duże będą koszty wydobycia. Z całą pewnością nie można jednak zakładać, że koszty będą np. na poziomie 100 tys. zł, a zyski pójdą w miliony - mówi Kosior.
Wiadomo też, że bursztyn jest też na dnie Zalewu Wiślanego, skąd wydobywano go jeszcze 100 lat temu. Jak przekonuje ekspert, wtedy bagrowanie, czyli mówiąc kolokwialnie czesanie dna przez specjalistyczne statki, było podstawową metodą pozyskiwania bursztynu.
- Zapewne zatem przy pogłębianiu tego kanału uda się coś wydobyć, ale tu też nie wiadomo, ile tego jest. Już dwa late temu próbowaliśmy zainteresować resort gospodarki morskiej złożami na Mierzei. Postulowaliśmy, by wydobyć go podczas budowy kanału, tak byśmy mogli go kupować - dodaje bursztynnik.
Postulat nie spotkał się z odpowiedzią, a szkoda. Polska produkuje bowiem bardzo dużo biżuterii z bursztynem, ale surowiec ten w znacznej mierze importujemy, teraz głównie z Litwy. Może przekop coś zmieni, ale nie jest to pewne, bo bursztyn to niepewna inwestycja.
W 2017 r. w Możdżanowie koło Słupska miała ruszyć kopalnia bursztynu. Inwestorem była firma Discovery - spółka zależna Europejskiego Funduszu Energii S.A. W Możdżanowie również szacowano, że złoża są pokaźne, a obecny tam tak zwany biały bursztyn da świetnie zarobić.
W Azji płacono za niego w nawet w okolicy tysiąca dolarów za kilogram. Wydobycie jednak nie wystartowało. Próbowaliśmy dowiedzieć się dlaczego, ale do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi od firmy Discovery.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl