Koszty przekopu Mierzei Wiślanej rosną w oczach. Jeszcze w marcu 2019 r. rzecznik ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej zapewniał, że inwestycja, która ma ożywić okolice Elbląga, zamknie się w 880 milionach złotych. Później rzecznik mówił, że "kwota może się odrobinę zwiększyć", ale nie minął rok, a minister gospodarki morskiej już podbił cenę do 1,9 mld zł – informuje trójmiejska "Gazeta Wyborcza".
Czym tłumaczyć tak znaczący wzrost ceny i czy można go było przewidzieć? Anna Moskwa, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, wyjaśniła, że w połowie 2019 r. rząd zmienił wartość programu "Budowa drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską" i ustalił ją na 1,987 mld zł. Było to konieczne, bo rosnące ceny usług budowlanych uniemożliwiły zamknięcie się w pierwotnym kosztorysie.
"Gazeta Wyborcza" wylicza, że na wzrost kosztów miały też wpłynąć m.in.: wykonanie obudowy brzegów rzeki Elbląg o długości 2,5 km; budowa sztucznej wyspy do odkładu urobku - choć pierwotnie odkładanie urobku planowano na brzegach Zalewu Wiślanego i Zatoki Gdańskiej i inne, nie ujęte w początkowych założeniach prace.
Czy całość inwestycji uda się zamknąć w 2 miliardach złotych czy jest to nadal kwota szacunkowa? Raczej to drugie. Nie zostały jeszcze rozpisane przetargi na wiele prac, m.in. na budowę toru wodnego na Zalewie Wiślanym o długości 10,2 km. Nie wiadomo, jakie ceny zaproponują wykonawcy w tych postępowaniach. Dość powiedzieć, że w pierwszym etapie najtańsza oferta była o ćwierć miliard droższa od kwoty zaplanowanej przez Urząd Morski w Gdyni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl